Sklep internetowy Shoper

Fajny pomysł, pasja, hobby – powodów, by założyć sklep internetowy może być wiele, ale na końcu i tak najważniejsze jest jedno: czy ten pomysł sprzedaje? Sprawdziliśmy to na pięciu przykładach. 

 

Według danych Bisnode Polska, w połowie 2019 roku liczba sklepów internetowych w Polsce przekroczyła 31 tysięcy. Mogłoby się wydawać, że za chwilę zacznie brakować pomysłów i przestrzeni dla nowych e-biznesów. Nic bardziej mylnego. Na rynku pojawiają się kolejne sklepy internetowe, które świetnie wykorzystują nisze rynkowe i potrzeby konkretnych grup docelowych.

Co za nimi stoi? Fajny pomysł, pasja czy hobby? Tak naprawdę nie ma znaczenia, co finalnie wpływa na decyzję o rozpoczęciu działalności online, jeśli idzie w parze z analizą rynku, branży i potencjalnych klientów. Takie podejście miał Bartosz Żukowski, właściciel sklepu Staregazety.pl.

“Nad pomysłem na biznes myślałem jakiś czas. Zależało mi na tym, by moja oferta była na swój sposób unikatowa, niepowtarzalna” – wspomina. “Zazwyczaj takimi stają się rzeczy sprzed lat – czas dodaje im wartości, nie tylko sentymentalnej. Tak się złożyło, że trafiłem kiedyś na komentarz w jednej z grup parentingowych, który mnie zainspirował. Zacząłem szukać przykładów w Polsce, za granicą, na innych kontynentach. Sprawdzałem czy jest zapotrzebowanie na taki upominek oraz jaka okazja jest ku temu najlepsza”.

 

Stare Gazety Sklep internetowy Shoper

 

I tak powstał sklep z gazetami z przeszłości. Trzon kolekcji stanowią dzienniki, które najtrafniej ukazują obraz świata sprzed lat, ale w kolekcji są również kolorowe tygodniki i miesięczniki. Najstarsze, pojedyncze egzemplarze są z 1945 roku. Założeniem właściciela jest by taki upominek zaskoczy, a może nawet wzruszył jubilata. Jednak urodziny to nie jedyna okazja.

“Chcemy, by gazety cieszyły oraz przypominały o pięknych i ważnych wydarzeniach z życia.
Pragniemy również, by trafiły w dobre ręce, do osób które na nowo zainteresują się zdarzeniami sprzed lat” – dodaje Bartosz. Aktualnie sklep jest dodatkową formą aktywności zawodowej – jednak e-commerce potrafi angażować, więc niewykluczone, że i w tym przypadku tak się stanie.

Pomysł na sklep bywa nieraz pomysłem na siebie. Tak było w przypadku Ewy Różdżyńskiej, która, jak sama przyznaje, przeszła typową ścieżkę pracownika z korporacji.

“Po urodzeniu pierwszego dziecka, nie wyobrażałam sobie powrotu do poprzedniej pracy. Chciałam coś zmienić. Rękodziełem interesowałam się od zawsze. Trochę szyłam i stworzyłam rzeczy ładne i funkcjonalne – i z tej pasji narodził się blog. Na macierzyńskim był dla mnie odskocznią. Zauważyłam wtedy, że brakuje na rynku wielu elementów, które ułatwiłyby mi tworzenie rękodzieła, które stanowiłyby swoistego rodzaju kropkę nad i w przygotowywaniu nowych przedmiotów”.

 

 

Pierwszą partię produktów Ewa sprzedała na Facebooku, upewniła się, że jest zapotrzebowanie, wybrała grupę docelową. I tak powstało Rencami.pl. W ofercie sklepu są elementy, które pomagają rękodzielnikom wyróżnić ich produkty – metki, etykiety, ozdobne guziki, opakowania itd. Wszystko, czego jej samej brakowało, gdy aktywnie zajmowała się pracami ręcznymi. Część produktów jest pozyskiwania od dostawców – część przygotowywana na zamówienie kupujących. Największą popularnością cieszą się personalizowane metki, które pozwalają tworzącym rękodzieło oznaczyć ich produkty i tym samym wyróżnić się.

“Zaczynałam w 2014 roku. Mieściłam się z magazynem w sypialni. Z czasem jednak oferta produktowa powiększyła się, a ja potrzebowałam oddzielić pracę od życia rodzinnego. Wtedy zdecydowałam się na otwarcie punktu stacjonarnego. W tej chwili na stałe pracują ze mną trzy osoby. W okresie zwiększonej sprzedaży zazwyczaj dołącza jeszcze jedna” – dodaje Ewa.

Z własnych potrzeb i doświadczeń właścicieli wyrosła także marka Yanosik. Zaczęło się od stworzenia firmy związanej z branżą informatyczną. Jej prowadzenie wiązało się z częstymi podróżami po Polsce. Wiele godzin spędzonych za kółkiem zaowocowało pomysłem stworzenia czegoś, co ułatwi kierowcom poruszanie się po polskich drogach, na których nie brakuje różnego rodzaju utrudnień – czyli Yanosika.

“Jako pierwsze tego typu rozwiązanie, wzbudził spore zaciekawienie wśród kierowców. Stał się dobrym narzędziem dla tych, którzy szukali alternatywy dla CB-radia. Specyfika jego działania eliminuje bowiem problemy znane użytkownikom CB, takie jak, zakłócenia, wulgaryzmy czy niepotrzebne informacje” – mówi Bartosz Komorowski ze sklepu Yanosik.pl

 

Yanosik Sklep Internetowy

 

 

Pierwszy komunikator powstał w 2009 roku. Niedługo później pojawiła się jego wersja mobilna. A w 2014 roku firma zaprezentowała kolejne urządzenie, tym razem z ekranem. Od tego momentu oferta urządzeń Yanosika stale się poszerzała. Początkowo firma prowadziła jedynie punkt stacjonarny w Poznaniu, gdzie można było zapoznać się z produktami.

“Społeczność Yanosika szybko się rozrastała, dlatego postanowiliśmy stworzyć sklep internetowy, aby umożliwić zakup urządzeń kierowcom w całej Polsce” – dodaje Bartosz Komorowski.

Sklep internetowy jest obsługiwany przez kilka osób – większość procesów jest zautomatyzowana, dzięki czemu zamówienia realizowane są sprawnie a ryzyko pomyłek obniżone do minimum. Pracownicy skupiają się przede wszystkim na kontakcie z klientem oraz pomocy w wyborze właściwego rozwiązania.

“Współpracujemy również z wieloma sklepami internetowymi, hurtowniami i salonami samochodowymi. A dzięki naszym partnerom każdy może zakupić urządzenie Yanosik m.in. w sklepach sieci RTV Euro AGD, Norauto i kilkuset mniejszych sklepach w całym kraju” – tłumaczy.

Codzienne potrzeby potrafią inspirować do poszukiwania idealnych rozwiązań, a te, jak się okazuje mogą być użyteczne nie tylko dla pomysłodawcy. Alicja Gałandzij ze sklepu Torbacze.com, dopiero po przeprowadzce do własnego domu, zdała sobie sprawę, że jej rodzina, mimo rozsądnego podejścia do zakupów, jest w stanie wyprodukować bardzo duże ilości śmieci.

“Wcześniej, gdy mieszkaliśmy w bloku, wyrzucaliśmy śmieci do osiedlowych kontenerów i nie dostrzegaliśmy, ile ich tak naprawdę produkujemy. Moment otrzeźwienia nadszedł, gdy któregoś mroźnego dnia, wystawiliśmy dziesięć worków śmieci z ostatniego miesiąca. Zaczęliśmy się zastanawiać – jak to możliwe? Przecież chodzimy na zakupy z niebieskimi torbami z IKEA, nie kupujemy przetworzonego jedzenia, butelkowanej wody czy napojów! Skąd się wzięło u nas tyle śmieci? Odpowiedź była prosta: przynieśliśmy je do domu. Wracając z zakupami, odbierając paczki od kuriera. Dziesiątki rzeczy zapakowanych w plastik, styropian, folię bąbelkową, karton i jeszcze dla pewności owiniętych czarnym streczem”.

 

 

Od tego momentu zaczęła wraz z mężem szukać produktów zastępczych dla foliówek. Okazało się to mega wyzwaniem. Na polskim rynku materiałowe woreczki nie były dostępne, kupili je na Amazonie. Jednak materiał, z jakiego były wykonane, był sztuczny, a sama jakość pozostawiała wiele do życzenia. Musieli rozejrzeć się za czymś innym. W końcu się udało.

“Gdy pierwsze woreczki dotarły, okazały się strzałem w dziesiątkę. Pomyśleliśmy, że na pewno jest więcej osób, które poszukują takich produktów. Bo od początku wierzyliśmy w to, że każdy z nas jest ekologiem, ale nie każdy ma na to czas. Dlatego postanowiliśmy przygotować większą partię i zaproponować ją innym. Początkowo szukaliśmy wykonawcy w Polsce. Jednak kilka lat temu nasz pomysł był na tyle pionierski i niepewny, że nie byliśmy w stanie zrealizować go lokalnie – dlatego pierwsze woreczki na sprzedaż przyjechały pociągiem z Chin” – wyjaśnia Alicja.

Początkowo sprzedawane były na Allegro, jednak wraz z rozwojem asortymentu właściciele uruchomili własny sklep Torbacze.com. “Właściwie przez osiem miesięcy sprzedawaliśmy tylko siatki i woreczki na zakupy. Jako kolejne pojawiły się worki na pieczywo, a na początku 2019 r. – pozostałe produkty: słomki, sztućce, waciki” – opowiada Alicja.

Sklep nadal jest formą aktywności “po godzinach”. Niemniej miniony rok pokazał, że coś się zmieniło na rynku i może nadchodzi pora na podjęcie bardziej zdecydowanych kroków. “Zauważyliśmy wzrost zainteresowania naszymi produktami ze strony firm i instytucji, które związane są z ochroną środowiska lub też element troski o nie jest wpisany w ich misję. Nasz asortyment jest wybierany na pracownicze gadżety, a także jako prezent dla partnerów. To dla nas bardzo satysfakcjonująca tendencja. Nie tylko ze względu na rozwój naszego biznesu, ale przede wszystkim ze względu na zmianę mentalności” dodaje Alicja.

Znalezienie niszy dla siebie stoi u podstaw sukcesu wielu e-sklepów. Nie inaczej było w przypadku Łukasza Orlińskiego, właściciela Sklep-astromedia.pl. Zainspirował go prezent, który sam otrzymał.

“Był to zestaw do budowy silnika Stirlinga produkcji AstroMedia. Byłem nim zachwycony. Sprawdziłem dostępność tego typu produktów na polskim rynku, jednak nic nie znalazłem. Napisałem do niemieckiego producenta, ale wtedy moja wiadomość pozostała bez odpowiedzi. Minęło kilka miesięcy i temat wrócił. Tym razem komunikacja była skuteczna i tak zostałem jedynym na Polskę dystrybutorem produktów firmy AstroMedia GmbH” – opowiada właściciel.

W ofercie jego sklepu znajdziemy pięknie wykonane zestawy edukacyjne, z których można zbudować działające repliki słynnych wynalazków. Klientami są nie tylko osoby prywatne. Produkty trafiają również do pracowni przy ośrodkach kulturalnych czy edukacyjnych, szkół czy organizacji zajmujących się edukacją dzieci.

 

 

“Dbam również o popularyzację i dystrybucję produktów. Nawiązuję współpracę z innymi sklepami internetowymi, oferując sprzedaż w modelu dropshippingu dodaje.

Zarówno on, jak i wcześniej wymienieni właściciele sklepów świetnie pokazują, jak ważne jest dobre wyczucie momentu i grupy docelowej. Potem już prawa rynku nadają odpowiedniej dynamiki działaniom. Pamiętaj, liczy się twój pomysł i z jaką determinacją go zrealizujesz. Shoper chętnie ci w tym pomoże.