NoGravity_Shoper

 

Odzież, zabawki, autoczęści, AGD – czy tylko takim asortymentem mogą kusić sklepy internetowe? Ależ skąd. Oto pięć bardzo osobliwych pomysłów na profesjonalną sprzedaż w sieci, które mogą cię zainspirować do uruchomienia własnego biznesu. Także po godzinach.

 

„Możesz go mieć, wystarczy sieć” – głosił stary slogan reklamowy platformy Shoper. I choć w komunikacji reklamowej poszliśmy dalej, wymyślając potem bardziej wyszukane hasła, sedno tej starej rymowanki pozostało przez lata nietknięte. Ty masz pomysł, my mamy narzędzia – mniej więcej o to w zakładaniu sklepu internetowego na naszej platformie chodziło i nadal chodzi. Najważniejsza jest idea – którą swoim sklepem chcesz wprowadzić w życie, oraz czas – który poświęcisz na jego uruchomienie. Kwestie techniczne, wygląd sklepu – wybierając gotowe oprogramowanie sklepu internetowego, w pakiecie dostajesz wszystko, co niezbędne do uruchomienia profesjonalnej sprzedaży online. Z biegiem czasu i wzrostem twoich wymagań, swój sklep możesz dowolnie rozbudowywać – czy to o indywidualną szatę graficzną czy kolejne, dodatkowo płatne narzędzia, ale żeby z powodzeniem prowadzić biznes w internecie – tak jak w przytoczonym na wstępie sloganie – wystarczy ci dostęp do sieci. Zresztą, nie musisz mi wierzyć na słowo. Zobacz pięć poniższych przykładów sklepów pracujących na platformie Shoper i sam się przekonaj, że sprzedawać w internecie można dzisiaj w zasadzie wszystko. I to niezależnie od tego, czy jesteś księgową na etacie czy muzykującym wolnym strzelcem. Kwestią do ustalenia pozostaje tylko… No właśnie, to co chcesz ludziom sprzedawać?

No-Gravity

Skąd się wzięło? „Z kilku lat regularnego uczęszczania na zajęcia pole dance, a co za tym idzie, z bardzo dobrej znajomości potrzeb i problemów pole dancerek” – piszą na stronie sklepu jego pomysłodawcy. I zachęcają do kupna… spodenek. Tak, spodenek, które zapewniają wygodę w trakcie treningu. „Jedne z was lubią ćwiczyć w krótkich szortach, inne preferują trochę dłuższe. (…) Wiemy to wszystko, bo znamy świat pole dance od kuchni. Więc nieważne czy jesteście początkujące czy zaawansowane – ubrania NO-GRAVITY zapewnią wam wygodę treningów i pomogą pokonywać grawitację” – tłumaczą swój pomysł na biznes, realizowany w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości. A kto nigdy wcześniej nie miał do czynienia z tą formą aktywności fizycznej, na sklepowym blogu znajdzie krótkie wprowadzenie do pole dance, od fazy „ała, umieram” po „superwoman”. Warto spróbować.

 

NoGravity_blog

 

MaMy Kalendarz

Młode mamy z niby prostym, ale jakże efektownym pomysłem na biznes. One same mówią o swoim „dziecku”: „Chciałyśmy tworzyć coś, co będzie wartościowe, co będzie odskocznią i możliwością realizacji siebie poza domem. Krótko mówiąc – pracą z pasji!” i rzeczywiście, trudno ich MaMy Kalendarz odbierać inaczej. Pięknie zaprojektowany, cierpliwie testowany przez same autorki, zostanie docieniony w każdym domu – zestaw zawiera listę zakupów, kieszonkę na np. rachunki, komplet naklejek przypominających
naklejki na plan lekcji, nakładkę służąca do zaznaczania (za pomocą naklejek) powtarzających się wydarzeń i 53 karty tygodniowego kalendarium. Wszystko ładne, przejrzyste, bardzo pomocne (plus jeszcze na stronie sklepu, MaMy Kalendarz obdarowuje klientów świetnymi gratisami, pośród których są m.in. gotowe do wydrukowania i wycięcia zabawy w bingo albo zawieszki do szafy). Ilu z was wpadło wcześniej na podobnie, wydawałoby się banalne pomyły? No właśnie. A dziewczyny z MaMy Kalendarz wiedziały, że trzeba je realizować.

 

MaMyKalendarz

 

Wg Miarki

Meble przez internet? A jednak. Można być przyzwyczajonym do zakupu biurka czy szafy tylko w sklepie stacjonarnym, ale branża meblowa coraz śmielej radzi sobie w e-commerce i z powodzeniem można dzisiaj wyposażyć swój dom czy biuro bez wychodzenia z domu, za pośrednictwem sklepów internetowych właśnie. Wg Miarki na przykład oferuje klientom na swojej stronie meble robione… na wymiar. Tak, tak – jest kilkanaście propozycji do wyboru, jest odpowiedni kreator pozwalający na dostosowanie towaru do indywidualnych potrzeb. Właściciele biznesu proszą zainteresowanych tylko, by ci zapoznali się ze wszystkimi materiałami dostępnym na stronie sklepu – poradnikami wyjaśniającymi, jak mierzyć i przygotować się do realizacji projektu. Właściwą pomoc znajdą na niej również lokatorzy mieszkań i domów o krzywych ścianach – wszystko po to, by uniknąć na koniec nieprzyjemnych sytuacji i przede wszystkim niezadowalającego efektu. Na życzenie, Wg Miarki wysyła swoim klientom próbki płyt, by każdy był pewien, na co się decyduje. Jest zatem prawie tak jak w tradycyjnym sklepie, tyle że w domu.

 

WgMiarki

 

Wycinanka

Każdy robił je w dzieciństwie albo ze szkolnego przymusu, albo dla zabicia wolnego czasu, a autorzy tego sklepu uczynili z wycinanek źródło dochodu. „Jako entuzjaści idei fair trade postanowiliśmy dokonać próby przeniesienia jej na nasze podwórko. Realizujemy ją, szukając materiałów do produkcji powstających bez naruszania praw człowieka, starając się współpracować z lokalnymi firmami” – tłumaczą na swojej stronie. A co konkretnie robią? „W kameralnej fabryczce u podnóża Gór Izerskich powstają wyjątkowe produkty do rękodzieła: tekturowe ozdoby, wyroby ze szkła akryowego, filcu i drewna, bazy albumowe, stemple polimerowe i cyfrowe, papiery do scrapbookingu”. Na temat tych ostatnich jest nawet na stronie sklepu osobna sekcja, w której autorzy wyjaśniają, czym tak naprawdę jest ten scrapbooking. Można się zainspirować.

 

Wycinanka

 

Serowar

„Spokojnie, powolutku, nigdzie się nie spieszymy…” – na takie hasło mogą sobie pozwolić w e-handlu chyba tylko producenci serów, choćby ze sklepu Serowar. „Nie jesteśmy biznesmenami. Ten sklep jest wyrazem naszej pasji – pasji do tego wspaniałego procesu przeistaczania mleka w ser. Mamy nadzieję, że nas polubisz, bo staramy się jak możemy!” – piszą o sobie Jakub Krężel i Edyta Kardaszewicz, autorzy całego zamieszania.

 

Serowar

 

Zaczęli w 2011 roku, najpierw od pierwszych i nieśmiałych prób w domu, z czasem szli coraz bardziej za ciosem. Jak wspominają: „Na początek kilogramowa gouda, później druga – już większa, bo 3kg. Następnie kolejna… Później ser Koryciński, twarożek, w międzyczasie oczywiście ricotta, jako produkt uboczny…”.
A wszystko zaczęło się od problemów ze znalezieniem odpowiednich akcesoriów (oraz artykułów, takich jak podpuszczka i bakterie) potrzebnych do produkcji sera. Zamiast żmudnie ich szukać, Jakub i Edyta postanowili sami zająć się sprzedażą potrzebnego sprzętu. I tak ruszyli z pomysłem sklepu. Spokojnie, powolutku, ale i odważnie.