Barberian Shop_Shoper

Tytułowym hasłem „daj się ogolić” nie życzymy nikomu niepowodzeń w sklepie internetowym. Wręcz przeciwnie – stawiając na rosnącą popularność barber shopów i specjalistycznych usług fryzjerskich dla mężczyzn, życzymy wszystkim golibrodom samych sukcesów w branży e-commerce.

A że golibrodę spotkać można nie tylko w otwieranych w kolejnych miastach w Polsce barber shopach, najlepiej świadczą sklepy prowadzone na platformie Shoper – najnowszy otwarto tuż przed końcem 2015 roku, w ramach przedłużenia działalności stacjonarnej placówki Barberian Academy. Tak, tej samej, którą jakiś czas temu powołał do życia Adam „Nergal” Darski (swoją drogą, polecamy w tym miejscu oficjalny sklep Behemotha, również pracujący na silniku Shoper), oferując klientom przysłowiowy full serwis w kwestii strzyżenia, trymerowania i pielęgnacji – włosów, wąsów albo brody (ale nie tylko, bo jak sama nazwa wskazuje, jego Akademia zaprasza do siebie również na kursy dla osób rozpoczynających swoją karierę oraz tych, które od długiego czasu funkcjonują w branży i chcą dalej doskonalić swoje umiejętności) .
Od grudnia 2015, pod adresem barberian-store.com (to z niego pochodzi zdjęcie powyżej) i z dowolnego miejsca na ziemi, można teraz zaopatrzyć się w kosmetyki, którymi o swój zarost zadbasz także w domowych warunkach, albo kupić oficjalną odzież firmowaną nazwą i logiem Akademii. W sklepie dostępne są również ekskluzywne gadżety, zestawy prezentowe oraz vouchery, które po zakupie można wykorzystać na dowolną usługę w warszawskich salonach Barberian (Emilii Plater 25 i Kredytowa 9). Jak mówią sami twórcy e-sklepu: „Kupicie tu najwyższej jakości oryginalne gadżety związane z naszymi salonami – między innymi odzież czy dodatki do ubrań, takie jak klamry z paskiem czy breloki z naszym logo. Możecie też tu kupić najwyższej jakości kosmetyki fryzjerskie światowych marek, za pomocą których wasze włosy, wąsy i brody pozostaną zadbane”.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie poczucie, że czegoś tu brakuje. Czego? Oczywiście bloga. Sama strona, choć jeszcze świeża, prezentuje się bardzo atrakcyjnie: świetne logo, wykorzystywane też na sprzedawanych produktach (bluzy, t-shirty, paski), znakomite zdjęcia sesyjne i wyczerpujące opisy – wszystko to ułatwia i uprzyjemnia zakupy. Ale chciałoby się jeszcze zaczerpnąć z ogromnej wiedzy na temat golenia i strzyżenia, jaką niewątpliwie posiadają sami założyciele biznesu oraz i ich pracownicy. Pozostaje wierzyć, że to w końcu nastąpi w postaci uruchomionego na stronie sklepu bloga, ostatecznie mocno wierzymy w obietnicę autorów całego zamieszania, że „oferta stale będzie się rozwijać”. Oby zatem również w kierunku poszerzania edukacyjnej i inspirującej treści, bo chętnych do czytania na pewno byłoby u Barberian-store.com wielu.

„Nie ma się czego bać. To tylko broda!” – to akurat hasło rzucone na blogu prowadzonym przy innym sklepie, thebushybeard.com. I ten blog należy pochwalić, bo do tematu męskiego zarostu podchodzi w dość ciekawy sposób. Czy wiedzieliście, że „brodata twarz jest zauważana wśród przechodniów na ulicy pięć razy częściej”? Albo że „BLF, czyli Beard Liberation Front to brytyjska organizacja, która przeciwstawia się dyskryminacji z tytuły posiadania zarostu”? No właśnie. Te i inne smaczki można wyłapać z lektury kolejnych wpisów na sklepowym blogu, które z jednej strony zaciekawiają pomysłowymi tekstami i zwiększają naszą wiedzę na temat sztuki golenia, a z drugiej zachęcają do przestawienia się przy okazji codziennego dbania o zarost na profesjonalny sprzęt (maszynki, brzytwny, pędzle) oraz kosmetyki (mydła, balsamy, pomady).
Czytelnictwo bloga uprzyjemnia jeszcze wersja RWD sklepu – skoro ten skierowany jest (sądząc po dominującej tematyce i doborze m.in. fotografii) głównie do młodych mężczyzn, technologia dostowania strony sklepu do urządzeń mobilnych była w jego wypadku koniecznością. Wyobraźcie sobie potencjalnego klienta barber shopu albo nowoczesnego mężczyznę dbającego o swój wygląd, który chcąc sprawdzić coś w sieci lub zrobić szybkie zakupy, zmuszony jest do wykonania całej operacji nie na swoim smartfonie, ale na… komputerze stacjonarnym. Bo tak na jego iPhonie, jak i tablecie, przeglądanie sklepu bez wersji RWD kończy się jednym wielkim niepowodzeniem. Ciężka nawigacja, nieczytelna treść, bardzo ograniczone pole manewru – klient zdeterminowany, który czegoś bardzo potrzebuje i szuka, w końcu na pewno to znajdzie, ale nie o to przecież w tym wszystkim chodzi. Przeglądanie i zakupy w sieci powinny być dla każdego dziś przyjemnością – niezależnie od tego, na jakim urządzeniu ktoś akurat pracuje, ani tym bardziej, jak bardzo jest doświadczonym użytkownikiem internetu.

Bushy Beard Shoper

Pamiętał o tym założyciel innego świeżego biznesu – rosnijbrodo.pl, który postawił w swoim sklepie na funkcjonalną prostotę. Ale w RWD. „Chcieliśmy stworzyć miejsce proste. Tak, sklep sam w sobie jest prosty, proces zakupu jest ułatwiony i uproszczony do minimum, wszystko po to, by każdy bez problemu mógł kupić potrzebny olejek, wosk czy inną rzecz” – pisze pomysłodawca na swojej stronie i rzeczywiście tej prostoty się trzyma. Bloga co prawda w sklepie nie prowadzi, ale stara się edukować i przyciągać klientów angażującymi wpisami na Facebooku – organizuje wyprzedaże i promocje (np.: każdy centymetr twojej brody to 1 procent rabatu), linkuje media zewnętrzne piszące o brodach, zdrowiu i stylizacjach, a tego klienta, który złapie przynetę kieruje do swojego sklepu, gdzie stawia na „wyselekcjonowane produkty, niejednokrotnie testowane, posiadające tylko i wyłącznie dobre opinie”.
„Wiemy jakie produkty są najlepsze dla brodaczy, bo sami ich używamy. Pomysł na sklep zawdzięczamy ciągłej potrzebie znalezienia produktu, który spełni nasze wymagania, a co za tym idzie również wasze. Przetestowaliśmy wiele produktów, dzięki czemu w naszym sklepie znajdują się jedyne te godne twojej uwagi. Skorzystajcie z naszego doświadczenia, my wiemy w jaki sposób pogodzić się ze swoim zarostem i sprawić, aby był lśniący i zadbany” – zachęca wpis na RośnijBrodo.pl. To co, bierzemy się za zapuszczanie?