Otworzenie sklepu internetowego jest obecnie łatwe i tanie. Co jednak zrobić, by wyróżnić się na tle konkurencji? Czy na pewno potrzebujesz na to pieniędzy? Podpowiadamy, jak zbudować wartość dodaną, lojalność klientów i długofalową strategię działania, by z sukcesem sprzedawać w internecie.
Łatwo, czyli trudno?
W każdej branży działa wiele firm walczących o tego samego klienta. Kluczem do zwycięstwa bywa wybranie niszy, w której nie ma (jeszcze) konkurencji. Jednak specjalizacja może nam za bardzo zawęzić grono potencjalnych klientów. Trzeba więc walczyć na szerszym polu. Z braku pomysłu na wyróżnienie, wielu sprzedawców decyduje się na wojnę cenową, zupełnie wypaczając zasady konkurencji rynkowej. Zapominają o wartości dodanej, budowaniu lojalności, strategii długofalowej – walczą ceną przez rok, dwa i znikają z wydrenowanego rynku.
Z drugiej strony – w wielu branżach rynek jest już na tyle dojrzały, że wyrosły na nim silne marki, które wydają się absolutnie dominować ten obszar. Czy możliwa jest więc walka świeżego sklepu z potężnymi tytanami?
Egzorcystę od SEO zatrudnię
Wielu e-sprzedawców sądzi, że osiągnie sukces jednorazowo “kupując” wysoką pozycję w Google od specjalistów z gildii magów, zwanych agencjami SEO. Brak im fundamentalnej wiedzy z podstaw prowadzenia stron www, a nawet formatowania tekstu. Często wystarczyłaby ona do wstępnej optymalizacji sklepu. Załóżmy, że strony sklepu mamy względnie poprawne:
– asortyment ułożony jest w logiczny (dla klientów) katalog, a przeglądanie ułatwiają filtry;
– każdy produkt ma unikalną nazwę, oryginalne zdjęcia, ciekawy opis i rzetelne opinie kupujących;
– nawigacja jest płynna, strony wczytują się szybko;
– regularnie pojawiają są nowe produkty, a kupujący dodają ich recenzje;
– używamy języka klienta do opisu i nazewnictwa produktów.
Powyższe elementy, tzw. działania on-site, (“na stronie”) są niezbędne do planowania jakichkolwiek działań reklamowych. To warunki, których oczekujemy od każdego sklepu jako kupujący. Jeśli chodzi o SEO, jest to muśnięcie wierzchołka góry lodowej.
Frontmanem do klienta
Pomocna w wyróżnieniu sklepu może być osoba właściciela, managera lub kogoś z obsługi klienta. Powinna to być postać komunikatywna, znająca swoją branżę, potrafiąca doradzić, wypowiedzieć się na tematy związane z asortymentem. Taki frontman będzie pełnił rolę doradcy klienta, PR-owca oraz community managera, ambasadora marki itp. W sieci napotykamy na przykłady, gdy charyzmatyczny człowiek-firma prężnie działający lokalnie oraz w internecie (serwisy branżowe, fora, społeczności) jest magnesem przyciągającym klientów.
Duże firmy zazwyczaj nie są w stanie wykreować takiej osoby. Zamiast tego decydują się na opłacanie usług celebrytów sezonowych w czysto reklamowym charakterze. Od swoich pracowników wymagają ustandaryzowanego poziomu bezosobowej obsługi klienta. Tu sklep internetowy zdecydowanie wygra autentycznością i ekspercką wiedzą. Co więcej – w ten sposób uwiarygodnimy naszą wirtualną markę, zbudujemy zaufanie, którego brak jest barierą w handlu online.
Liczą się tylko dwie wyszukiwarki – Google i YouTube
Gdy mamy już dobrze przygotowany sklep, oryginalną szatę graficzną i twarz naszej marki, możemy wspinać się na kolejne stopnie drabiny popularności.
Potrzebujemy działań, które sprawią, że o naszym sklepie będzie się mówiło coraz więcej.
Po pierwsze musimy mieć O CZYM mówić. Nasz sklep jest przecież istną kopalnią pomysłów! Wystarczy je przekuć na tematy. Począwszy od historii powstania firmy, przez recenzje kolejnych produktów, zapowiedzi, nowości, porady, tutoriale krok po kroku, testy porównawcze, konkursy, wizyty na branżowych targach i wywiady. Wszystko, co może zainteresować odbiorców, jest warte opisania. Takie treści (content) będą przyciągać klientów, zapewnią nam dobrą pozycję w wyszukiwarkach, zaś udostępniane w sieci – przyniosą popularność.
Zakładamy kanał na YouTube, otwieramy bloga, fanpage na Facebooku, tablicę na Pintereście, konto na Twitterze itd. Tworzymy dopasowany do naszych potrzeb ekosystem powiązanych narzędzi, którymi będziemy się komunikować z naszym “targetem” (aktualnymi i potencjalnymi klientami). Najważniejszym z nich powinien być blog – tam będziemy publikować najwięcej. Idealnym rozwiązaniem będzie, jeśli posty wzbogacimy materiałami video zamieszczanymi na YouTube lub Vimeo. W szczególnych przypadkach możemy w ogóle zrezygnować z wersji pisanej na rzecz bloga w postaci video (vloga). Nasze treści muszą być: świeże, ciekawe, unikalne, autentyczne, angażujące, regularne i dobrze opisane (językiem klienta). Oczywiście liczy się również jakość, ale na początku wystarczy wykorzystać sprzęt i możliwości, które mamy “pod ręką”.
Jeśli w publikowanych treściach będziemy zawierać nienachalne odwołania do sklepu (linki, wzmianki) i dodamy odpowiedni branding (logo, znak wodny) – taka aktywność stanie się potężnym motorem napędzającym ruch i sprzedaż w sklepie. Co najważniejsze – wszystkie wyprodukowane materiały należą do nas – możemy je w dowolnej chwili przetwarzać i wykorzystywać. I co równie ważne – ani jedna złotówka nie jest wyrzucana w błoto, a nasz przekaz trafia dokładnie do osób nim zainteresowanych, czyli potencjalnych klientów. W ten sposób minimalnym kosztem zyskujemy przewagę nad gigantami i wybijamy się ponad bezbarwny tłum.