Milk&Latte_sklep Shoper

Macie już dość różowych sukienek dla dziewczyn i koszulek w paski dla chłopców? Magdalena Rydzkowska postanowiła odmienić szafki swoich dzieci i w sklepie Milk&Latte zaczęła sprzedawać ciuchy inne niż te z popularnych sieciówek. Choć jak się okazuje, nie tylko dla najmłodszych.

– Wszystko zaczęło się od narodzin moich córek: starsza ma już prawie trzy lata, młodsza 10 miesięcy. Szukałam dla nich ubranek innych niż dostępne w dużych sieciowych sklepach, chciałam znaleźć coś ładnego, ale oryginalnego, z materiałów wysokiej jakości i bezpiecznych dla dzieci. Chciałam żeby ubrania były atrakcyjne dla dzieci, ale nie infantylne, żeby były to przede wszystkim fajne ciuchy dla małych ludzi, a nie różowe ubranka w kwiatki dla dziewczynek, niebieskie w paski dla chłopców. Oczywiście nie mam nic przeciwko takim wzorom, ale szukałam rzeczy, które wyjdą poza ten stereotyp – wspomina dzisiaj początki swojego biznesu.
Z pomocą przyszedł jej wtedy internet, w którym po cierpliwych poszukiwaniach znalazła producentów szyjących w Polsce ciekawe, nieszablonowe ubranka dla dzieci. Do tego ekologiczne i przyciągające uwagę oryginalnymi wzorami. Szybko więc zdecydowała się na podjęcie z nimi współpracy i zaproszenie ich do swojego sklepu. Jak podkreśla: – W Polsce na razie sklepów internetowych oferujących takie ubranka nie jest dużo, więc pomyślałam, że dobrym pomysłem będzie otworzenie własnego, szczególnie że w planach mamy też sklep stacjonarny, a w Trójmieście gdzie mieszkam, nie ma jeszcze ani jednego sklepu z markami, których w Milk&Latte jesteśmy dystrybutorem.

Wracając jeszcze do początków biznesu warto wspomnieć o pomyśle na samą nazwę sklepu, która w pierwszej kolejności może się przecież wielu klientom kojarzyć z kawiarnią, a jednak została pomyślana jako szyld dla e-sklepu z odzieżą dla dzieci. Dlaczego? Magdalena podkreśla, że to przemyślane działanie: – Pomysł na nazwę pojawił się dość spontanicznie, myślałam o czymś, co będzie kojarzyło się z dziećmi, ale nie w oczywisty sposób, co nie będzie infantylne i osoby dorosłe również będą mogły się z taką nazwą identyfikować – tłumaczy. – Milk&Latte to przede wszystkim nawiązanie do butelki z mlekiem, czyli typowego atrybutu każdego malucha. Nazwę można rozumieć dwojako: jako mleko i mleko, grę słów w dwóch językach, albo mleko i kawa latte – tu pojawia się nawiązanie do drugiej grupy naszych klientów czyli pań, najczęściej mam, bo mamy również ofertę ubrań dla kobiet, którą planujemy systematycznie rozszerzać. Naszym pomysłem na kolekcję dla nich są głównie, choć nie tylko, ubrania identyczne jak dla dzieci, ale w dorosłych rozmiarach.

Magdalena wie, co mówi. Skoro jej najlepszymi klientkami są mamy, to dlaczego przy okazji szukania ciuszków dla dzieci, nie zaoferować im dodatkowego asortymentu? Tym bardziej, że marki, które można znaleźć w Milk&Latte, często mają w swojej ofercie właśnie ubrania dla kobiet.– W naszym sklepie mamy wyłącznie najlepsze, sprawdzone przeze mnie polskie marki, oferujące asortyment dla dzieci w wieku 0-11 lat. Zamawiane produkty testują najlepsze testerki, czyli moje córki, bo rzeczy muszą podobać się nie tylko rodzicom, ale przede wszystkim dzieciom, dla których liczy się wygoda, ciuchy nie mogą krępować ich ruchów. Jako że nie są to jednak modele typowo dziecinne, bardzo spodobał mi się pomysł ubrania siebie i córek w te same rzeczy, bo mamy nie wyglądają w nich jak przebrane w stroje dla najmłodszych. Mam też sporo klientek, które wcale nie są mamami, a zamawiają ubrania u nas, bo te są naprawdę ładne i oryginalne. Zainteresowanie tą kategorią jest zresztą coraz większe, więc na pewno będziemy rozszerzać asortyment – podkreśla.

Milk&Latte_sklep Shoper2

Pomysłodawczyni Milk&Latte mówi cały czas w liczbie mnogiej, bo w prowadzeniu sklepu pomagają jej nie tylko „najlepsze testerki ubrań”, czyli córeczki, ale i mąż. Magdalena póki co jest na urlopie macierzyńskim, ale po jego zakończeniu biznes stanie się pewnie jej dodatkowym zajęciem. Na razie bardzo sobie chwali pracę z e-sklepem – głównie za łatwość obsługi, choć jest też świadoma, że rozpoczynając przygodę z handlem w internecie trzeba być gotowym na konfrontację z coraz silniejszą konkurencją: – Na pewno nie jest to łatwy biznes i warto zainwestować w reklamę, bo sklepów internetowych przybywa, a najważniejsze jest dotarcie z naszą ofertą do potencjalnych klientów. Bardzo ważny jest też wybór platformy, na której mamy sklep.

Magdalena postawiła na Shoper, bo jak sama przyznaje, skusiła ją atrakcyjna cena i przykłady innych sklepów, których była klientką, a które również sprzedają na naszej platformie.
Startując z własnym biznesem od początku starała się, by osoby odwiedzające jej stronę, mogły się na niej czuć dokładnie tak samo, jak ona sama chce być obsługiwana w e-sklepach. – Wiem, że klienci lubią mieć możliwość wyboru, dlatego u nas korzystają ze wszystkich możliwości płatności, jakie oferujemy: szybkich przelewów elektronicznych, przelewów tradycyjnych i za pobraniem. Podobnie jest z opcjami dostawy – warto mieć kilka do wyboru, bo klienci nie zawsze wybierają tę, która w naszym odczuciu jest najlepsza. Dlatego warto też zróżnicować je cenowo – podpowiada.

A jak stara się przyciągać ludzi na milkandlatte.pl? Czy wystarcza jej do tego reklama online czy jednak szuka też kanałów do promocji poza internetem? – Oczywiście dobrze sprawdza się reklama i aktywność w mediach społecznościowych, ale również udział w targach, gdzie potencjalni klienci mogą nas poznać osobiście i obejrzeć nasze rzeczy na żywo. Udział w targach to moim zdaniem bardzo dobra promocja i sprzedaż sklepu – w jednym miejscu skupia się w końcu wielu potencjalnych klientów. Choć oczywiście trzeba wybierać odpowiednie rodzaje targów, ja na przykład wybieram na razie te lokalne, w Trójmieście, dotyczące dzieci lub ogólnie designu i mody. Planujemy udział w tego typu wydarzeniach w przyszłości, bo generują one sporą sprzedaż i dają możliwość dotarcia do dużej grupy potencjalnych klientów. No i naprawdę miło jest spotkać naszych klientów osobiście.

Wspomniany kontakt z klientem to dla Magdaleny jeden z najważniejszych czynników, jakie decydować będą o rozwoju sklepu i budowie silnej pozycji na rynku. W tym celu Milk&Latte ma być kojarzony przede wszystkim jako e-biznes przyjazny odbiorcy. I dlatego… – Odpowiadamy na każde zapytania, można do nas pisać lub dzwonić właściwie o każdej porze – zapewnia właścicielka. – A w razie niedostępności jakiegoś towaru bez problemu zamawiamy dla klienta daną rzecz u producenta, o ile tylko jest jeszcze ona u niego dostępna. Często organizujemy też akcje promocyjne i oferujemy program rabatowy, w ramach którego za każdy zakup klienci otrzymują punkty, zamieniane potem na indywidualne stałe rabaty.

Rzeczywiście, z taką obsługą, aż żal z Milk&Latte wychodzić.