Wspólny sklep internetowy – jak go prowadzić? Jak w nim łączyć życie prywatne z zawodowym? Monika i Kuba z Projektmniej.pl opowiadają nam o tej miłości – zarówno do siebie, jak i e-commerce’u.

 

Ten tekst to jeden z naszych walentynkowych wpisów, w których chwalimy się sklepami internetowymi prowadzonymi w parach – zobacz tutaj wszystkich naszych bohaterów ❤️

Co było u was pierwsze: miłość do siebie, czy sklepu online?

Najpierw była miłość, potem miłość do tego, co eko, a ostatecznie wszystko doprowadziło do wspólnego sklepu internetowego, w którym dzielimy się tym, co dobre.

Sklep od zawsze był naszym skrytym marzeniem. Zależało nam jednak by produkty, które będziemy sprzedawać, nie były przypadkowe. Potem naszła nas myśl, że nie tylko nie może być to coś przypadkowego, ale też coś, co szerzyć będzie ideę przyjazną środowisku, a przynajmniej nie będzie się przyczyniać do jego degradacji. Tak właśnie powstał Projekt Mniej. Póki co, wierząc w metodę małych kroczków, zaczęliśmy od naturalnych kosmetyków z polskich manufaktur oraz akcesoriów less waste, natomiast to dopiero początek naszej drogi, a nasza oferta będzie rozszerzać się o inne, choć nadal powiązane z ideą slow life, produkty.

Czy łatwo jest wam łączyć sferę prywatną z zawodową?

Jeśli traktować nasz sklep jako typową pracę, to rzeczywiście ta granica między sferą prywatną a zawodową zaciera się. Na pewno byłoby to niezdrowe, gdybyśmy nie lubili tego robić lub sprzedawali coś, z czym się nie identyfikujemy. Monika studiuje dziennie, ja natomiast pracuję na pełen etat, więc siłą rzeczy sklepem zajmujemy się przed lub po tych obowiązkach, co sprawia trochę, że we dwójkę wykonujemy pracę za cztery osoby! Póki taki biznes koreluje z naszym stylem życia i jest dla nas czymś w rodzaju hobby, łączenie sfer prywatnych i zawodowych nie jest problemem. Cenimy sobie też czas na odpoczynek i wiemy, kiedy zrobić sobie przerwę. W końcu pauza należy do rytmu.

 

Co w waszym e-biznesie jest dla niej, a co dla niego? Jak dzielicie się obowiązkami?

Jest kilka rzeczy z konkretnym podziałem, a są również takie obowiązki, którymi się wymieniamy. Monika jest odpowiedzialna za znaczną część contentu. To ona jest naszym największym ekspertem do spraw produktów, to ona znajduje nowości i wie, co warto umieścić na naszym sklepie. Potrafi też świetnie doradzić w kwestii wyboru np. odpowiedniego naturalnego kosmetyku. Część produktów szyjemy sami i to właśnie Monika za tym stoi, tak samo jak stoi za relacjami na Instagramie i budowaniem przyjaznej społeczności wokół naszego profilu. A jeśli chodzi teksty na naszej stronie – czy to przy produktach, opisach kategorii, czy na blogu – tu głównym autorem jest właśnie Monika.

Męska część naszej działalności zajmuje się szeroko pojętym marketingiem. Jestem odpowiedzialny za wygląd i działanie strony, reklamę w Google oraz na Facebooku, pozycjonowanie. Planuję rozwój naszych działań i weryfikuję, czy podążamy zgodnie z planem, trzymam rękę na pulsie. Dokładam też swoją cegiełkę do contentu w postaci wpisów blogowych czy publikacji na Facebooku.

Część wspólna to m.in pakowanie produktów czy zamawianie ich od naszych polskich producentów, a także wykonywanie zdjęć naszym produktom.

Gdybyście mieli podsumować – czym jest dla was wspólny biznes?

Co ciekawe, jest to jedna z form spędzania razem czasu. Przypomina to nieco grę strategiczną, w której staramy się wspólnie podejmować jak najlepsze decyzje, które nieraz obarczone są ryzykiem. Dzięki wspólnemu biznesowi uczymy się kompromisów i poszanowania poglądów drugiej osoby, ponieważ nieraz nasze zdanie jest odmienne.

Wypadkową tych poglądów jest właśnie nasz sklep i to, co dzieje się na naszym Instagramie. Mamy dość wyraźny podział obowiązków, każdy jest dobry w czymś innym, więc nie jest też tak, że non stop pracujemy nad czymś razem. Podczas gdy ja wystawiam faktury, Monika szyje, podczas gdy Monika wybiera produkty do sklepu, ja kompletuję zamówienia itp. Ostatecznie wspólny biznes jest dla nas spoiwem, swego rodzaju hobby, równocześnie też wyzwaniem dojścia do kompromisów.