Sklep HiLittle przeniósł się na Shoper

Tak już mam, ciągle ulepszam, bo ścigają mnie nowe pomysły – mówi właścicielka marki i sklepu hilittle.pl, który przeniósł się z Shoplo na Shoper. Zobacz, jak i co sprzedaje.

 

Sklep internetowy hilittle.pl to miejsce, w którym wrócisz wspomnieniami do swojego dzieciństwa. Jego właścicielka, Beata Bogołębska, sprzedaje w nim plakaty, kartki okolicznościowe czy notesy, które stają się miłą pamiątką nie tylko dla najmłodszych. Do tej pory – i przez pięć lat, czyli od początku istnienia marki – działała na platformie Shoplo, od jesieni tego roku jej sklep pracuje na oprogramowaniu Shoper.

Jak dla ciebie przebiegła migracja z Shoplo na Shoper?

Jako że za sklepem stoję sama i jestem odpowiedzialna totalnie za wszystko, co tu się dzieje, nie będę ściemniać – byłam przerażona na wieść o konieczności zmiany platformy. Miałam do tego kilka podejść, które odsuwałam na później. To był trochę taki strach przed nieznanym. Wszystko inne. Cały panel. Wiedziałam, że muszę go opanować nie tylko w celu obsługi klientów, ale i też rozłożyć na czynniki pierwsze pod względem technicznym, by móc w przyszłości dopasowywać go do swoich potrzeb. W pewnym momencie zakasałam rękawy i krok po kroku nauczyłam się obsługi, korzystając przy tym z Centrum Pomocy, jakie udostępnia Shoper. Dodam jeszcze, że w zeszłym roku założyłam drugi sklep, gdzie sprzedaję inne fajne marki aleladnesklep.pl, więc robiłam podwójne przenosiny. (uśmiech)

 

 

Jak wyglądał kontakt z obsługą Shopera w czasie migracji?

Z uwagi na fakt, że zaczęłam migrację dość szybko, nie miałam żadnych problemów z kontaktem. Dodzwaniałam się bez problemów i na maile też odpowiedzi przychodziły dosyć szybko.

Jeśli chodzi o wygląd, czy podoba ci się nowa wersja strony sklepu?

Przed migracją miałam obawy przed, że nie opanuję nowego panelu sklepu. Że nie poradzę sobie technicznie z tym, żeby sklep wyglądał tak jak sobie wymyślę. Bardzo dużą wagę przykładam do estetyki, lubię jak jest po mojemu. (uśmiech)
Postanowiłam natomiast zacząć wszystko od początku na nowym szablonie, żeby nauczyć się wszystkiego od podstaw. Ja kocham zmiany. Wiem, że będę kombinować w trybie ciągłym. Tak już mam, ciągle ulepszam, bo ścigają mnie nowe pomysły. Pojawiają się nowe produkty i zaraz za nimi nowy pomysł na ich prezentację. Jestem przekonana, że jak zajrzycie do mnie za jakiś czas sklep już będzie wyglądał inaczej. (uśmiech)

Jakie funkcjonalności okazują się cenniejsze w oprogramowaniu Shoper?

Dopiero tak naprawdę randkuję z Shoperem, ale to, co mi się już podoba, to możliwość powiązania podobnych produktów. I w tym dobre jest wzajemne wiązanie. Bo jak sobie pomyślałam o przeklikaniu każdego jednego produktu, to zostawiłam to na później, ale jak tylko zorientowałam się, że powiązania są wzajemne, od razu przystąpiłam do działania. Nie wszystko jeszcze jest tak jak powinno, ale powoli kroczę do przodu. Doceniam też moduł z produktem dnia, produktem w promocji czy ostatnim oglądanym produktem. To bardzo pomaga, bo przypomina klientowi o oglądanych rzeczach, czy pokazuje, co aktualnie warto kupić ze względu na niższą cenę. Widziałam też możliwość uruchomienia kampanii reklamowej. Przede mną jeszcze powiązanie sklepu z Mailer Lite, które bardzo mnie ucieszyło ze względu na newsletter, który mam właśnie tam.

Dlaczego warto przenieść sklep na Shoper – sprawdź

Co najbardziej podoba ci się w prowadzeniu sklepu online?

Jako mama trójki dzieci muszę odpowiedzieć, że sklep online daje mi możliwość pogodzenia pracy z licznymi rolami w domu. I choć czasu i tak brakuje, to na ten moment na sklep stacjonarny nie mogłabym sobie pozwolić. Oczywiście sklep internetowy to też całkiem sporo pracy stacjonarnej, bo poza pakowaniem paczek dużo rzeczy z drukarni dopracowuję jeszcze w domu. Kartki, które idą do sklepów stacjonarnych muszę złożyć, zapakować, dodać naklejkę. Niby nic, ale przy kilkuset sztukach zbiera się całkiem sporo godzin. To samo z plakatami. Każdy trzeba zwinąć, zapakować do tuby, okleić naklejką. Plusem jednak jest to, że mogę robić to w godzinach, które sama sobie dobieram. Nie muszę szukać opiekunki na czas zajęć dzieci, mogę sama ogarnąć zajęcia, a swoją pracę wykonać później.

 

Nowości w Hitlittle

 

Na czym opiera się twój biznes?

Zależy mi bardzo na tworzeniu fajnych oryginalnych produktów cieszących oczy zarówno dzieci, jak i rodziców. Wiem już po latach, że nie wszystko jestem w stanie ogarnąć sama i powoli, sukcesywnie, zaczęłam współpracę ze dziewczynami wyszukanymi w sieci poprzez ich konta na Instagramie. To był strzał w dziesiątkę, bo miałam to szczęście spotkać niezwykle utalentowane, a zarazem skromne i przesympatyczne osoby. To nie są wielkie nazwiska, ale z pewnością mają wielkie talenty. Rozumiemy się bez słów. Mam w głowie pomysł, którym się dzielę i dalej dzieje się magia. I właśnie to w tym wszystkim cenię sobie najbardziej. Że produkty są jedyne w swoim rodzaju. Jest też i druga strona medalu, bo z takim oryginalnym produktem ciężko jest się przebić. Większość ludzi lubi jednak podążanie za modą, tych, którzy podążają za swoją wizją jest zdecydowanie mniej, a ja do takich właśnie osób kieruję swoją ofertę. Na moje szczęście jakoś znajdujemy się nawzajem.

Skąd wzięłaś pomysł na taki sklep internetowy?

Chyba nie będę oryginalna jeśli powiem, że wpływ na to miały moje dzieci.
Bardzo cieszy mnie wymyślanie czegoś nowego, moja głowa pęka w szwach. Tylko czasu brak. Co rusz w mojej głowie pojawia się pomysł na nowy produkt, ale prawda jest taka, że nie wszystko od razu mogę zrealizować. Po pierwsze z uwagi na dość ograniczony czas, a po drugie ze względu na finanse. To nie jest duża firma z wielkim kapitałem i na każdą nowość muszę odłożyć z zarobionych wcześniej pieniędzy. Wszystko, co jest dostępne w sklepie, musi być wcześniej wydrukowane w większych ilościach. To jest pewnego rodzaju ryzyko, bo jednak nigdy się nie wie, czy na dany produkt będzie zapotrzebowanie. Przez pandemię minimalne ilości w drukarniach trochę się zwiększyły, o cenach nie wspomnę, więc to jest dość ciężki kawałek chleba. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i kiedyś pomysły na pewno ujrzą światło dzienne.

 

Zawieszki Hilittle

 

Pamiętasz, co było najtrudniejsze na początku działalności w sieci?

Widoczność marki, zdecydowanie. Na sklep stacjonarny ludzie mają szansę wpaść w drodze do pracy czy szkoły. Internet to wielka przestrzeń, której do tej pory nie opanowałam.

Dzisiaj trzy elementy, które według ciebie są najważniejsze w prowadzeniu każdego sklepu internetowego to…

Ja stawiam na estetykę sklepu, fajne zdjęcia i sprawnie działający proces zakupowy. Marketingowcy z pewnością by mnie wyśmiali i widoczność postawili na pierwszym miejscu. Ja wiem, że mają rację, widoczność się robi. Sprzedaż przez internet jest dość trudna. Ciężko wybić się spośród takiej ilości produktów, dlatego wspieramy się naszymi mediami społecznościowymi, głównie Instagramem, ale konto na Facebooku też mamy. Na oba oczywiście serdecznie zapraszam.

Podzielisz się planami na dalszy rozwój?

Słowo „plan” jest mi tak dalekie, że pozwolę sobie pominąć tę kwestię. (uśmiech) Ale tak na poważnie to mamy w planach, czy też projektach, tyle pomysłów na nowe produkty, że jeszcze wiele lat wypełnionych pracą przed nami.

Z Shoplo na Shoper – zobacz, jak przeniósł się do nas także sklep FITSELF.pl