Ile czasu potrzeba, żeby w e-commerce zniechęcić do siebie klienta? 47 proc. internautów oczekuje, że witryna sklepu załaduje się w ciągu maksymalnie dwóch sekund, a 40 proc. opuści ją, jeśli zajmie to od trzech do czterech sekund. W handlu internetowym walka o uwagę klienta trwa już w czasie liczonym kilka miejsc po przecinku.

Jak pokazują analizy Skilled, konwersja w e-commerce bezpośrednio łączy się z szybkością ładowania witryn e-sklepów. Analiza dwunastu case studies pozwoliło stwierdzić, że prawie połowa klientów oczekuje wczytania się witryny w ciągu dwóch sekund. Bardziej wyrozumiali są użytkownicy mobile. 64 proc. z nich poczeka cztery sekundy. Sklepy mogą stracić nie tylko ruch. Jak pokazuje badanie, jedna sekunda wolniejszego włączania strony oznacza konwersję mniejszą o 7 proc.

– Profesjonalizacja e-commerce wpływa na coraz bardziej wyśrubowane normy działania e-sklepów. Czas ładowania się strony to dla sklepów obecnie walka o milisekundy. Dlatego nieustannie pracujemy nad wydajnością kodu platformy Shoper – mówi Jacek Zientkiewicz, Brand Manager Platformy Shoper.

Co się dzieje gdy strony ładują się długo? Jeżeli trwa to sześć sekund, to równie dobrze mogłoby trwać szesnaście – konwersja jest wtedy prawie identycznie słaba. Niecierpliwość odbiorców rozumie Google, który jako dobrą praktykę i czynnik rankingowy dla pozycji w wynikach wyszukiwania, określił uruchamianie się strony poniżej 3 sekund.

Jak przyspieszyć

Wiele czynników wpływa na to, kiedy użytkownik zobaczy witrynę – od konstrukcji strony, po jej komunikację z serwerem. W przypadku sklepów opartych o oprogramowanie open source, do przyspieszenia witryny niezbędne jest zatrudnienie programisty, który zna kod źródłowy danego rozwiązania. Często musi on poprawiać to, co podczas “stawiania” sklepu były mniej istotne, a wraz z rozwojem technologii nabrało znaczenia.

Ważna jest także infrastruktura IT, czy możliwości samego serwera. Na szybkość wpływa tu np. wielkość ruchu klientów czy liczba produktów. Każde powiększenie asortymentu i peak sprzedażowy zwiększają obciążenie serwera. – W sklepach opartych o SaaS to dostawca programu odpowiada za zaplecze techniczne i szybkie ładowanie się strony niezależnie od jego wielkości. Twórcy znacznie łatwiej jest zoptymalizować kod, bo zna go od podszewki. Zrobi to też szybciej i taniej. To czynność wykonywana na bieżąco – dodaje Zientkiewicz.

Różnica w działaniu e-sklepu po przyspieszeniu jest diametralna. Stabilność pracy serwerów i szybsze ładowanie strony spowodowały około 50-80 proc. mniej odrzuceń zwłaszcza w peakach sprzedażowych. Nie tylko tak dużych jak święta, czy większe promocje, ale nawet w ciągu tygodnia, z niedzieli na poniedziałek. Dla e-sklepu bardzo ważne jest, żeby klient nie musiał czekać na załadowanie treści – mówi Rafał Pulchny, właściciel Drogerix.pl

Dobra konwersja to wiele czynników

Klient, który odwiedził witrynę powinien szybko znaleźć towar, którego szuka. Intuicyjna nawigacja to jednak nie wszystko – ważny jest też łatwy checkout i różnorodne formy płatności. – Trendy, wytyczne technologiczne i oczekiwania klientów zmieniają się nieomal z dnia na dzień. W e-commerce na wzrost sklepu wpływa wiele czynników. Właściciele sklepów chcą być pewni, że oprogramowanie wszystkie je uwzględni, a oprócz tego “urośnie” razem z ich biznesem. To może zapewnić tylko zoptymalizowany kod i odpowiednio duża architektura IT. Zmiana ruchu o kilkaset procent, która zdarza się np. w Black Friday, to dla sklepu szansa na dobrą sprzedaż. Nie powinno się jej zaprzepaścić przez powolne ładowanie witryny – podsumowuje Zientkiewicz.