Sklep internetowy „jak marzenie”. Poznaj historię Gundolls.com
Piękne zdjęcia, dalekie podróże i dobrej jakości ciuchy. Między innymi za to klientki lubią i polecają sklep Pauliny Czepielewicz i też chcą być #Gundolls.

„Stroje są piękne i bardzo kobiece 🙂 Ładnie zapakowane”, „Cudownie otrzymać paczkę od GunDolls”, „Jeszcze nigdy nie trzymałam w rękach tak cudownego materiału wykonanego z taka precyzją. Kocham Was, Gundolls!” – to tylko niektóre z wpisów, jakie można znaleźć pod pierwszym lepszym artykułem na stronie Gundolls.com, sklepie prowadzonym przez Paulinę Czepielewicz. Jak udało jej się stworzyć sklep i markę, która na Instagramie ma już ponad 70 tysięcy obserwatorów?

Ścigając marzenia
Kiedy Paulina Czepielewicz była nastolatką marzyła o tym, by robić w życiu to, co lubi najbardziej: czyli zajmować się modą, robić zdjęcia i podróżować. Ale na początku nie było łatwo.
Ale dzięki uporowi, pokonaniu przeciwności losu i nieprzychylnym opiniom innych, które dodatkowo ją motywowały do działania, nie tyle udało jej się stanąć na nogi, co przede wszystkim śmiało pójść naprzód.
Na wspomnianym blogu zaczęła publikować wpisy, w których prezentowała pomysły na modowe stylizacje. Tak zaczęła budować wokół siebie społeczność dziewcząt, poszukujących odzieżowych inspiracji. Kolejnym krokiem było już tylko uruchomienie sklepu internetowego „z odzieżą dla pewnych siebie i niezależnych kobiet”.
„Dzisiaj nie został nawet ślad po szarej myszce, która bała się odezwać. Znam doskonale swoją wartość, wiem, że pracuję czasem za trzech, ale to klucz do sukcesu ?” – napisała później na swoim Instagramie.
Realizując życiową pasję
Rzeczywiście, nie ma śladu. Na wspomnianym Instagramie, Paulina przedstawia się jako: DREAMER (odwiedziła już 27 krajów świata) oraz OWNER (marki @gundolls oczywiście). A doszła do tego między innymi po tym, jak nieudolnie musiała poszukiwać w sieci „idealnego” stroju kąpielowego.
Z takim, wbrew pozorom, można mieć dziś duży problem, dlatego postanowiła wziąć sprawy w swoje miejsce i zaczęła realizować plan pt.: szyj stroje, zabieraj je w piękne miejsca, rób sesje i sprzedawaj. Kilka lat później, tak pisała na swoim Instagramie:
„Kiedy zaczynałam swoją przygodę w internecie, nikt nie traktował mojej pasji poważnie. (…) Od zawsze wiedziałam, że kiedyś będę miała swój biznes, a że moje marzenia to nie tylko piękne sny, a coś, co zamienię w rzeczywistość, tylko potrzebuję trochę czasu, by rozwinąć skrzydła. (…) Pierwsze sukienki wysyłałam z domu, mając budżet dosłownie tysiąc zł na parę sztuk. (…) Oczywiście początki były trudne i nadal czasem lekko nie jest, ale wkładam w to całe swoje serce – pokochałyście markę Gundolls razem ze mną!? ♥️ Wczoraj wchodząc do prawie skończonego, mojego pierwszego showroomu, miałam w oczach łzy szczęścia, nie mogłam nacieszyć się tą chwilą…??”.

Inspirując innych
Cóż – prowadzone przez Paulinę konta social media i strona sklepu Gundolls to dla innych kobiet jedna wielka inspiracja. Blog umożliwił jej zbudowanie ogromnej społeczności, która cały czas śledzi jej karierę i testuje sprzedawane ciuchy.
Paulina dobrze wie, że żeby osiągnąć sukces w branży, trzeba maksymalnie wykorzystać siłę nowoczesnych mediów. A branża odzieżowa najlepiej sprzedaje się w społecznościówkach. Ładne zdjęcia na Facebooku i Instagramie, a także klipy z podróży publikowane na YouTube, działają na wyobraźnię i zachęcają do zakupów.
Zresztą, nie musisz nam wierzyć na słowo – wystarczy tylko zobaczyć, jak wygląda zakładka z oznaczeniem na oficjalnym koncie @Gundolls. Jej zawartość najlepiej świadczy o popularności marki Pauliny, a także doskonale tłumaczy cytowane na początku tego artykuły zachwyty jej klientek.
Przeczytaj więcej na ten prowadzenia sklepu online:
- Od bloga do sklepu internetowego – zobacz, jak to zrobić
- Sklep na Instagramie? Sprawdź poradnik dla początkujących
- Zacznij reklamować się na Facebooku i zdobywaj nowych klientów
- Opinie w sklepie internetowym mają znaczenie!
Warto zapamiętać!
- Historia sukcesu Pauliny Czepielewicz i jej sklepu internetowego Gundolls.