Data publikacji: 7 listopada 2025
Aktualizacja: 7 listopada 2025
Migracja sklepu bez stresu. Ekspert Paweł Gabiec rozwiewa największe obawy sprzedawców
Ilona KuźniarzSenior Content Marketing Specialist
Słowo „migracja” potrafi zmrozić nawet najbardziej doświadczonych sprzedawców. Bo co z danymi? Co z SEO? Czy klienci się nie pogubią? Spokojnie. Migracja sklepu to nie koniec świata, tylko początek czegoś lepszego. W Shoperze traktujemy migrację jak przeprowadzkę do większego mieszkania — z miejscem na rozwój i nową energią do działania.
O tym, jak przejść ten proces bez stresu i z korzyścią dla biznesu, rozmawiamy z Pawłem Gabcem, ekspertem, który na migracjach zna się jak mało kto.
Kim jest człowiek od zadań specjalnych?
Paweł Gabiec, Product Owner w Shoperze Zna e-commerce z każdej strony. Od 16 lat wdraża sklepy internetowe – najpierw jako grafik i wdrożeniowiec, potem doradca sprzedażowy i lider projektów. Dzięki temu doskonale rozumie, z czym mierzą się właściciele e-biznesów. Dziś wspiera ich w jednym z najważniejszych momentów rozwoju, czyli podczas zmiany platformy. Paweł łączy techniczne know-how z praktycznym podejściem i spokojem człowieka, który widział już wszystko. Dlatego migracje pod jego okiem kończą się wzrostem, nie stresem.
To już ten moment? Jak rozpoznać, że Twój sklep prosi o migrację
Migracja sklepu. Kiedy to ma sens? Wiemy przecież, że nikt nie zmienia platformy dla sportu. Właściciele decydują się na migrację dopiero wtedy, gdy obecny system zaczyna bardziej przeszkadzać niż pomagać. Jak rozpoznać, że to właśnie ta chwila?
Paweł Gabiec: Zgadza się. Nikt nie migruje dla rozrywki. To decyzja z tych poważnych, zwykle poprzedzona miesiącami frustracji. Sklep się sypie, integracje zawodzą, a wsparcie techniczne nie nadąża. I wtedy pojawia się pytanie: „czy to już?”. To moment, w którym warto zrobić krok w tył i przyjrzeć się swojemu biznesowi z dystansu. My nazywamy to fazą discovery. To etap diagnozy. Zanim zaczniemy przeglądać oferty, robimy rzetelny audyt. Sprawdzamy, dlaczego chcemy zmiany i czego naprawdę potrzebujemy.
Zatem jakie pytania zadać sobie przed wyborem silnika?
Na początek warto zapytać: dlaczego w ogóle chcę zmiany? Czy obecna platforma mnie ogranicza? Czy brakuje mi funkcji, wydajności, a może coraz bardziej doskwierają rosnące koszty?
Kolejne pytanie to dokąd zmierzam. Czy planuję wejść w B2B, rozpocząć sprzedaż zagraniczną, czy po prostu chcę rosnąć szybciej? Nowe rozwiązanie powinno być gotowe na przyszłość, a nie tylko gasić dzisiejsze pożary.
Potem przychodzi czas na procesy. Warto wypisać, co jest absolutnie niezbędne, a co może poczekać. Nie ma sensu budować kombajnu, jeśli wystarczy solidna, dobrze dopasowana baza.
Trzeba też pamiętać o integracjach — sklep nie działa w próżni. Współpracuje z ERP, WMS, PIM czy narzędziami marketingowymi. Jeśli nowa platforma nie ma gotowych połączeń, koszty i ryzyko rosną błyskawicznie.
Na koniec zostają zasoby i budżet. Kto będzie obsługiwał sklep na co dzień? Czy w firmie jest specjalista IT, czy raczej potrzeba systemu, który można prowadzić samodzielnie?
I wreszcie: ile to wszystko naprawdę kosztuje — nie tylko na początku, ale również w utrzymaniu i rozwoju przez kolejne lata. Z takim planem można ruszyć na poszukiwania. Bez niego łatwo skończyć z rozwiązaniem, które zamiast pomóc, zacznie ograniczać.
No dobrze, a co jeśli problemy techniczne pojawiają się już teraz? Jak odróżnić, czy to wina platformy, czy po prostu błędnych ustawień?
Prosty test: jeśli błędy wracają mimo poprawek, a integracje wciąż sprawiają kłopoty, to znak, że platforma przestała nadążać za biznesem. Nie da się być ekspertem od każdej technologii e-commerce. Żeby naprawdę zdiagnozować źródło problemu, trzeba by wejść w rolę technicznego supportu – a to oznacza czas, frustrację i często… powrót do punktu wyjścia. Dlatego zamiast rozkładać na czynniki pierwsze system, który i tak zawodzi, lepiej skupić się na rozwiązaniu, które po prostu działa.
Z doświadczenia wiemy, że większość typowych bolączek – błędy wtyczek, spowolnienia, problemy z integracjami – znika po przeniesieniu sklepu na Shoper. Bo celem sprzedawców nie jest ciągłe łatanie, tylko stabilny fundament, na którym można spokojnie rozwijać biznes. I właśnie tutaj pojawia się największa blokada. Nawet gdy wszyscy widzą, że pora na zmianę, decyzja często odkładana jest „na później”.
Sprzedawcy przesuwają w czasie to, co nieuniknione? Dlaczego? Najczęściej z obawy przed utratą danych albo spadkiem pozycji w Google. Sprzedawcy boją się przerw w działaniu sklepu i chaosu. Tymczasem dobrze zaplanowana migracja przebiega płynnie i bez przestojów. Największym błędem jest właśnie zwlekanie – bo im dłużej czekasz, tym szybciej rośnie dług technologiczny.
Najczęściej to nie technologia, a emocje blokują decyzję o migracji. Tymczasem dobrze zaplanowany proces to kontrolowana operacja, nie eksperyment. My mamy procedury, doświadczenie i gotowy zespół. Klient zyskuje nową jakość, bez utraty ciągłości działania.
Paweł Gabiec Shoper
SaaS czy open source – gdzie migrować? Co lepiej pasuje do Twojego biznesu?
Załóżmy, że decyzja o zmianie już zapadła. Pora na pytanie, które słyszymy najczęściej: SaaS czy open source? To jak wybór między gotowym domem a budową od zera. Jedno daje spokój, drugie — pełną kontrolę. Jak więc dobrać rozwiązanie do swojego sklepu?
Wszystko zależy od tego, na jakim etapie jest firma i jakimi zasobami dysponuje. W e-commerce mamy dwa bardzo konkretne przypadki.
Pierwszy, zdecydowanie najczęstszy, to przedsiębiorca, który chce po prostu skutecznie sprzedawać. Nie ma zespołu programistów, a jego priorytetem jest rozwój sprzedaży, a nie administrowanie serwerem. W takim scenariuszu SaaS to najlepszy wybór.
Wybierając SaaS, właściciel sklepu kupuje spokój. Platforma odciąża go od zadań technicznych:
nie musi martwić się o hosting, aktualizacje ani skalowanie w czasie promocji
nie myśli o bezpieczeństwie danych czy atakach hakerskich
nie pilnuje zgodności modułów po każdej zmianie
To wszystko bierzemy na siebie. Jego zadanie? Skupić się na sprzedaży, marketingu i obsłudze klientów. Mniej stresu, więcej biznesu i żadnego długu technologicznego, który w e-commerce potrafi rosnąć jak na drożdżach.
Drugi przypadek to gracze świadomi i wymagający, tacy, którzy potrzebują rozwiązań skrojonych na miarę. Open source ma sens wtedy, gdy firma ma własne zaplecze IT lub stałą agencję wdrożeniową, która utrzymuje system. Tylko wtedy to gra warta świeczki. Bo bez tego zaplecza open source szybko zamienia się w studnię bez dna: dziurawy sklep, wolne działanie i więcej problemów niż sprzedaży.
Migracja sklepu bez paniki. Rozprawiamy się z 5 największymi mitami
5 obaw przed migracją
Zanim powiesz „to zbyt ryzykowne”, sprawdź, jak wygląda rzeczywistość.
1. „Stracę dane” Nie stracisz. Migracja odbywa się na domenie roboczej, więc Twój sklep działa przez cały czas. W ponad 500 migracjach prowadzonych przez zespół Shopera nie doszło do utraty danych.
2. „Spadnę w Google i nie wrócę” Spadki mogą się pojawić, ale są chwilowe. Shoper jest zoptymalizowany pod SEO, dlatego sklepy szybko odzyskują widoczność, a często zyskują lepsze pozycje niż wcześniej.
3. „Klienci się pogubią” Nie, jeśli ich o wszystkim poinformujesz. Wystarczy prosty mailing i jasna komunikacja. Paweł Gabiec poleca też mały gest – wiadomość powitalna z kodem rabatowym świetnie działa na relacje z klientami.
4. „Sklep przestanie działać” Nie przestanie. Przełączenie trwa kilka minut i odbywa się pod pełną kontrolą techniczną. Po migracji sklep jest objęty rozszerzonym wsparciem, więc w razie potrzeby zespół Shopera reaguje w pierwszej kolejności.
5. „To będzie trwać wieki” Nie będzie. Migracja danych trwa średnio około tygodnia roboczego. Najwięcej czasu zajmuje testowanie, nie samo przenoszenie sklepu.
Migracja bez przestojów, z efektami od pierwszego dnia
Jak wygląda dobrze przeprowadzona migracja? Zawsze zaczynamy od wywiadu. To najważniejszy etap, bo musimy dobrze poznać sklep, jego strukturę, integracje i priorytety. Na tej podstawie określamy zakres danych do przeniesienia: produkty, zamówienia, klientów i kategorie. Część elementów da się zautomatyzować, inne – jak strony informacyjne – często wymagają ręcznej pracy.
Przykład? Sklep Herbal-Sklep.pl przeniósł się z PrestaShop na Shopera w zaledwie kilka dni. Zyskał stabilność, wzrost ruchu organicznego o 1500% i nowe możliwości rozwoju. Zobacz case study z migracji na Shopera
Sam proces migracji trwa średnio tydzień roboczy i odbywa się w tle. Sklep działa normalnie, a po zakończeniu właściciel otrzymuje checklistę do weryfikacji. Gdy wszystko się zgadza, przeprowadzamy przełączenie domeny. To moment, którego większość się obawia, a w praktyce trwa kilkadziesiąt minut.
Co najczęściej bywa pomijane w planowaniu migracji? Detale. Modyfikacje, o których klient zapomina, albo funkcje, które uznaje za oczywiste. Dlatego tak duży nacisk kładziemy na kontakt i dokładny wywiad. Każdy sklep jest inny, więc żeby wszystko działało od pierwszego dnia, musimy znać każdy szczegół.
Jak zadbać o bezpieczeństwo danych? Migracja odbywa się zawsze na domenie roboczej, więc sklep źródłowy działa przez cały czas. Dane pobieramy tylko w trybie odczytu, nie ingerujemy w oryginalny system. Dla dodatkowego spokoju klient może zachować starą platformę jako kopię zapasową lub poprosić o eksport danych do zabezpieczonego pliku. Ryzyko utraty danych? W praktyce żadne.
Czy po migracji spadną pozycje w Google? Krótkoterminowo mogą się lekko wahać – to naturalne. Ale dobrze przygotowana migracja obejmuje przekierowania 301, przeniesienie metadanych i zachowanie struktury adresów URL. Dzięki temu po kilku tygodniach widoczność wraca, a często rośnie.
Shoper jest zoptymalizowany pod SEO, więc większość sklepów po migracji notuje wzrosty. To też świetny moment na porządki – pozbycie się niepotrzebnych linków i duplikatów.
Czy są momenty, kiedy nie warto migrować? Tak, w szczycie sezonu sprzedażowego. Święta, wyprzedaże, Black Friday. To nie czas na zmiany w infrastrukturze. Najlepiej planować migrację w spokojniejszym okresie, na przykład w nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy ruch jest najmniejszy.tak
Najlepszy moment na migrację? Najlepiej w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ruch jest wtedy najniższy, propagacja DNS ma czas się rozpędzić, a my mamy poranny bufor na spokojne testy. Dla klienta to oznacza brak nerwów i płynny start w nowym tygodniu.
Nowy sklep po migracji. Czas na start bez potknięć
Jak wygląda „dzień zero”? To czysta technika, zmiana DNS-ów domeny na serwery Shopera. Jeśli wszystko zostało dobrze przygotowane, przestój trwa najwyżej godzinę. Przez chwilę część użytkowników widzi starą wersję sklepu, część już nową, ale sprzedaż działa bez przerw. Zachęcamy też klientów do komunikacji – prosty e-mail z informacją o nowej wersji sklepu, kodem rabatowym i ewentualną prośbą o reset hasła to świetny sposób, by pokazać, że sklep się rozwija.
Testy przed startem? Oczywiście, że są Przed zmianą domeny każdy sklep dostaje od nas listę kontrolną – w PDF-ie, zrozumiałą i praktyczną. Klient sprawdza po kolei wszystkie punkty, a my czuwamy nad całością. Dzięki temu dzień migracji nie zaskakuje, tylko potwierdza, że wszystko działa jak trzeba.
Co monitorować po migracji sklepu?
Najprościej mówiąc 3 rzeczy:
W pierwszym obszarze, czyli SEO i ruchu, patrzymy na błędy przekierowań i ewentualne strony 404. Niewielki spadek widoczności w Google to norma, ale nie powinien przekroczyć 30%. Po kilku tygodniach wszystko wraca na swoje miejsce.
Drugi obszar to funkcjonalność sklepu. Warto samemu przejść cały proces zakupowy, od dodania produktu do koszyka po e-mail z potwierdzeniem. Sprawdzamy, czy płatności działają, raporty i analityka się zliczają, a wiadomości transakcyjne trafiają do klientów.
Trzeci element to integracje systemowe: magazyn, płatności, dostawy, marketing. To one odpowiadają za płynność pracy sklepu, więc dobrze poświęcić im chwilę uwagi w pierwszych dniach.
Zmigrowany sklep, większa sprzedaż, spokojna głowa
Po czym poznać, że migracja się udała i jak długo Shoper wspiera klienta po uruchomieniu sklepu? Gdy sklep działa stabilnie, klienci kupują, a widoczność w internecie wraca na właściwe tory. Technicznie – kiedy nie pojawiają się błędy krytyczne i wszystkie zaplanowane funkcje działają. Ale dla mnie prawdziwy sukces to moment, gdy właściciel mówi: „Szkoda, że nie zrobiłem tego wcześniej”. W ramach usługi Sklep pod klucz każdy klient ma zapewnioną opiekę techniczną do 60 dni po migracji. To czas, w którym reagujemy priorytetowo na każde zgłoszenie, a sklep jest pod szczególną obserwacją naszego zespołu.
Dodatkowo klienci korzystający z usługi Premium mają swojego dedykowanego opiekuna, który wspiera ich już w codziennej obsłudze sklepu. A jeśli pojawią się jeszcze pytania, czy potrzeby związane z migracją, ja nadal jestem do dyspozycji.
Na koniec – Twoja złota rada dla tych, którzy dopiero rozważają migrację?
Powiedziałbym: nie czekaj, aż technologia zacznie Cię ograniczać. Migracja nie jest ryzykiem, tylko inwestycją w rozwój. Wystarczy plan, zaufany zespół i odrobina odwagi. Resztą zajmiemy się my.
Myślisz o zmianie platformy? Umów rozmowę z Pawłem i przekonaj się, że migracja może być spokojna, szybka i naprawdę opłacalna. Przenieść sklep na platformę Shoper