InkiPinki Shoper

Koniec z monopolem przypinek firmowanych przez zespoły rockowe i partie polityczne – sklep Inkipinki trafił w słabo zagospodarowaną niszę i przypiął się do niej na dobre.

Przy otwieraniu sklepu internetowego nie ma reguły – czasami pomysł na sklep dojrzewa długo, zanim ten ostatecznie ujrzy światło dzienne, kiedy indziej po prostu trafia się okazja i projekt powstaje w oka mgnieniu. Podobnie jak w tym drugim przypadku było u Basi i Michała, którzy z dnia na dzień zostali właścicielami maszyny oraz komponentów do… robienia przypinek. – Prowadzimy studio graficzne Flying Cat, a przypinki od zawsze lubiliśmy kolekcjonować. Kiedy nadarzyła się okazja, kupiliśmy sprzęt i postanowiliśmy spróbować projektować własne, a potem je sprzedawać – Basia tłumaczy genezę inkipinki.pl – sklepu, który od dwóch lat pracuje na oprogramowaniu Shoper. – Mieliśmy bardzo negatywne doświadczenia z autorskim sklepem i oprogramowaniem open source. Dlatego szukaliśmy łatwej w zarządzaniu platformy, by nie tracić czasu na obsługę sklepu. Ten miał po prostu sprzedawać – dodaje.

Założone przez nią oraz Michała inkipinki.pl to zatem tylko część wspólnej działalności. Do obsługi sklepu internetowego – jak się okazuje – wystarcza jedna osoba. Zwykle zajmuje to około dwóch godzin dziennie, z czego najbardziej czasochłonne – jak przyznaje Basia – jest wprowadzanie nowych produktów. Czyli wspomnianych już przypinek, które tworzone są także na indywidualne zamówienie, magnesów i kieszonkowych lusterek.

– Właściwie większość zamówień to te personalizowane i ślubne. Nasi klienci z kolei to – mniej więcej po połowie – odbiorcy indywidualni i instytucjonalni. Zauważamy też delikatną sezonować, która pokrywa się ze zwiększoną aktywnością w branży ślubnej – Basia wylicza zamówienia, jednocześnie przyznając, że inkipinki.pl inwestują mocno w marketing i reklamę – pozycjonowanie, AdWords oraz tradycyjne formy reklamowe – bo mając po kilka grup docelowych dla swojego sklepu, starają się trafiać z powodzeniem do każdej z nich.

Inkipinki.pl to w końcu doskonały dowód na to, że przypinki wracają na naszym rynku do łask. Pojawiają się jako pamiątki rodzinnych uroczystości, eventów branżowych czy imprez firmowych. Nadal jednak trudno jest kupić takie, które byłyby ładne pod względem graficznym i jednocześnie niezwiązane ze sceną muzyczną czy jakąś ideologią. U Basi i Michała jest na szczęście inaczej – w sklepie dominuje dyktowana przez nich linia estetyczna, a projekty podlegają, szczególnie w przypadku zamówień indywidualnych, ustalonej specyfikacji.

Inki Pinki Shopr

Dzisiaj właściciele sklepu są z niego bardzo zadowoleni, ale też w wielu aspektach prowadzenia e-biznesu dużo mądrzejsi. – Patrząc wstecz, na pewno wybralibyśmy lepszego programistę do implementacji grafiki. Mamy świadomość, że wygląd sklepu ma ogromne znaczenie sprzedażowe. Ludzie lubią otaczać się tym, co ładne, lubią oglądać estetyczne rzeczy – również w internecie. Jesteśmy przekonani, że odpowiednio przygotowana szata graficzna pozytywnie wpływa na odbiór sklepu przez klientów. A ponieważ zajmujemy się projektowaniem graficznym, nie mogliśmy nie zadbać o ten element sklepu – mówi nam na koniec właścicielka inkipinki.pl. I nieustannie zaprasza do swojego kolorowego, magnetycznego świata. Warto go odwiedzić.