Podjęcie decyzji o prowadzeniu sklepu internetowego to jeden z pierwszych kroków do własnego, ukochanego biznesu. Oto kilka sprawdzonych już scenariuszy, jak możesz to robić.

 

Pomysł na sklep podczas… siedzenia w domu

Tak właśnie zaczęła właścicielka marki Bimbamsobie, jak czytamy na fanpage’u jej sklepu – uziemiona w domu, z powodu złamanej nogi, potrzebowała odskoczni. „Chciałam urozmaicić sobie jakoś ten czas i poprosiłam mamę, żeby zorganizowała mi coś kreatywnego. Przyniosła modelinę. Pierwsze były koślawe kwiatki, nietęgie babeczki, ludziki w dziwnych kolorach” – wspomina.

Na szczęście Kinga na tym nie poprzestała. Testowała kolejne półfabrykaty, przerabiała wszystko w biżuterię. Wytwory jej rąk oceniały koleżanki, a potem… poszło.

„To było ponad 10 lat temu, a ja nadal mam zapał i każdego dnia lubię swoje zajęcie trochę bardziej. Dokształcam się, szlifuję warsztat i sprawia mi to wiele, wiele radości. Mam nadzieję, że potrwa to jeszcze długo” – deklaruje.

Trzymamy za to kciuki, bo jej sklep internetowy to jak podróż do dziecięcej krainy. Miniaturowe zwierzątka, desery czy np. kolczyki w kształcie padów do grania wyglądają bardzo bajkowo. Wszystko wykonane z niezwykłą precyzją i dbałością o detale. Widać po nich, że siedzenia w domu może przerodzić się w nie tylko własny, ale i „cudowny” biznes.

 

 

Pomysł na sklep, gdy znasz branżę…

…i wiesz, jak negocjować dobre warunki handlowe. Tak jak Kamil, właściciel sklepu Fast Fox, z wyposażeniem i akcesoriami do dwukołowców. Rowerów i motocykli.

„Do założenia własnego biznesu zmotywowały mnie wcześniejsze doświadczenia zawodowe. Przede wszystkim znałem już branżę, bo od kilku lat pracowałem w sklepie z podobnym asortymentem. Wiedziałem, z którymi producentami i dystrybutorami warto współpracować i na jakie warunki mogę liczyć. To bardzo ważne w tym segmencie” – przyznaje.

W swoim sklepie sprzedaje w wygodny dla niego sposób: korzysta z oprogramowania Shoper w wersji Premium i całość handlu realizuje dzięki wygodnej integracji – poprzez BaseLinkera – z wybranymi dostawcami. Zamówiony tak towar przepakowuje dokładając do paczki własne dodatki.

Pełna automatyzacja w zakresie prezentacji oferty stawia przed nim też dodatkowe wyzwanie – co zrobić, żeby wyróżnić się w branży? „Dlatego dużo pracy wkładam w unikatowe treści prezentowane na stronie sklepu” – mówi. Opisy produktów, kategorii, prowadzenie bloga – to wszystko wpływa na pozycję w wynikach wyszukiwania.

 

Pomysł na sklep, gdy… masz fajne zainteresowania

Tak, jak siostry Dorota i Agnieszka, które z połączenia pasji do dzieci i designu, założyły sklep Tuliroom.

„Produkty do dziecięcych wnętrz są po prostu cudne! Nam zależało na stworzeniu miejsca, gdzie można będzie wybrać całe wyposażenie dziecięcego pokoju: począwszy od mebli na dodatkach i dekoracjach kończąc” – mówi Agnieszka.

Branża dziecięca to jedna z najbardziej dynamicznych w internecie. Z miesiąca na miesiąc rośnie liczba sklepów z asortymentem dla dzieci, jednak jak pokazuje przykład Tuliroom, nadal jest tam przestrzeń dla nowych graczy. Pozostaje kwestia znalezienia pomysłu na siebie.

„My stawiamy przede wszystkim na jakość i oryginalny design. Zależy nam na oferowaniu produktów, które nie tylko ładnie się prezentują, ale są również funkcjonalne. Ucieszą zarówno dzieci jak i rodziców” – słyszymy od właścicielek.

 

 

W Polsce jest wielu świetnych producentów, często są to małe rodzinne manufaktury, i to właśnie pochodzące z takich miejsc produkty stanowią ofertę sklepu. W sprzedaży, Tuliroom łączą dwa modele biznesowe.

„Obsługujemy zarówno dropshipping, jak i wysyłkę z naszego magazynu. Generalnie przyświeca nam zasada, żeby jak najwięcej przedmiotów mieć dostępnych od ręki, co nie jest łatwe, bo oferujemy już ponad 5 tys. produktów, często w różnych wariantach i konfiguracjach. Część asortymentu np. kocyki, rożki i inne elementy wyprawki mamy w magazynie, natomiast meble czy naklejki na ścianę albo tapety, które są drukowane na bieżąco pod konkretne zamówienie, wysyłamy bezpośrednio od producentów” – wyjaśnia Agnieszka.

Dzięki takiemu rozwiązaniu dziewczyny są w stanie prowadzić sklep samodzielnie, choć jak przyznają – powoli pojawia się konieczność rozbudowania zespołu. Trzymamy za to mocno kciuki!

Pomysł na sklep, gdy… masz zaplecze w postaci sklepów stacjonarnych

Niemal 20 lat na rynku, kilka sklepów własnych oraz kilkanaście franczyzowych – to solidne zaplecze do rozwijania kanału online.

„Tak naprawdę sklep internetowy towarzyszy nam od kilku lat, jednak dopiero od niedawna zaczęliśmy w niego inwestować. Ostatnie miesiące pokazały, że jest to wartościowy kanał sprzedaży – zwłaszcza w sytuacji lockdownu i zwiazanych z nim ograniczeń dla kupujących. My z dnia na dzień zostaliśmy odcięci od 90% naszego obrotu” – mówi Cezary, właściciel sklepu odzieżowego Pink.

Początkowo firma korzystała z innego oprogramowania, jednak ograniczenia systemowe sprawiły, że zmieniono je na Shoper. Sprzedaż prowadzona jest w oparciu o integrację z Subiektem GT – sklep internetowy nie posiada własnego, oddzielnego magazynu, zamówienia realizowane są z zasobów stacjonarnej sieci Pink.

„Na ten moment to rozwiązanie jest wygodne. Jeśli nie mamy produktu w głównym magazynie – pozyskujemy go z innych. Może to wydłużyć odrobinę wysyłkę, choć zdarza się to sporadycznie. Generalnie 90% zamówień realizujemy w ciągu doby”.

Jak przyznaje właściciel, udział sklepu internetowego w całości sprzedaży nie jest jeszcze duży. Niemniej, rośnie z tygodnia na tydzień, pozwalając na kolejne inwestycje.

 

 

Czy doświadczenie ze sprzedażą stacjonarną przydało się w kanale online? Tak, choć jak twierdzi właściciel sama branża odzieżowa nie należy do łatwych, a sprzedaż w poszczególnych kanałach jest zróżnicowana.

„Doświadczenie ze sprzedaży offline jest cenne, ale e-sklep wymaga od nas innych działań. Przede wszystkim budowania zaufania do marki. Dużo czasu poświęcamy na przygotowanie oferty – zdjęcia i opisy są niezwykle ważne, pomagają nam się wyróżnić. W sklepie stacjonarnym istotna jest co prawda zachęcająca do zakupu ekspozycja towaru, ale nie wymaga od nas aż takiego zaangażowania, jak przygotowanie sesji i obróbka zdjęć do sklepu internetowego”.

Tym bardziej, że – jak podkreśla Cezary – rotacja towaru jest bardzo duża. “W sklepach stacjonarnych ponosimy koszty związane z wynajmem powierzchni i personelem. Mamy też ograniczony do danego rejonu zasięg. W sklepie internetowym natomiast możliwości pozyskania klienta są dużo większe, ale musimy w to zainwestować, dlatego np. prowadzimy działania reklamowe i kampanie na Facebooku”.

Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko życzyć wysokich zwrotów z e-inwestycji!