Który rodzaj oprogramowania dla e-biznesu jest lepszy? „Darmowy” open source czy SaaS, sprzedawany w formie usługi? Próbujemy odpowiedzieć na to pytanie z pomocą sklepu Profilactica.pl.
– Decydując się na PrestaShop sugerowaliśmy się faktem, że oprogramowanie typu open source daje więcej możliwości, ponieważ nad jego rozwojem pracuje duża międzynarodowa społeczność programistów, którzy ciągle rozwijają oprogramowanie – komentuje Przemysław Romanowski z Profilactica.pl. – Dodatkowo panuje powszechna opinia, że łatwiej jest znaleźć programistę do uruchomienia dodatkowych funkcjonalności w oprogramowaniu open source, ponieważ większość programistów miało doświadczenie w przeszłości z takim oprogramowaniem. Na wybór open source miały wpływ również czynniki ekonomiczne, nie ukrywam. Na początku działalności chcieliśmy ograniczyć koszty uruchomienia i funkcjonowania sklepu. Wydawało nam się, że oprogramowanie tego rodzaju będzie darmowe, jednak nie zdawaliśmy sobie sprawy z kosztów finansowych i nakładów pracy związanych z wdrożeniem poszczególnych elementów sklepu… W naszym przypadku zatem, powiedzenie „to co tanie to drogie” sprawdziło się w stu procentach, ponieważ przekonaliśmy się, że oprogramowanie open source to tak naprawdę sam silnik dla docelowego sklepu, który wymaga prac pozwalających na dostosowanie go do własnych potrzeb. Dla małych i nowych sklepów internetowych, jak również osób, które mają małe doświadczenie w e-commerce, oprogramowanie open source będzie więc zbyt zaawansowanym narzędziem. To dobry wybór dla sklepów z doświadczeniem rynkowym, chcących wprowadzić indywidualne funkcjonalności podnoszące efektywność obsługi zamówień i zarządzania magazynem produktów.
Największe trudności w użytkowaniu PrestaShop? Przede wszystkim brak pomocy technicznej przez e-mail. Konieczne było szukanie informacji poprzez fora internetowe, gdzie często odpowiedzi były udzielane skrótami, możliwymi do zrozumienia przez fachowców. Podstawowa znajomość języka HTML nie wystarczała na samodzielne dostosowania wyglądu sklepu do naszych wymagań, a duża ilość dodatków w języku angielskim wymagała konieczność tłumaczenia. Każdy dodatek musiałby być przeprojektowany graficznie, ponieważ nie pasował do reszty. Do tego dochodzi dwukrotna zmiana serwera z powodu awaryjności firmy świadczącej usługi hostingowe, brak aktualnych backupów…
Czego brakowało najbardziej? Integracji z programem księgowo magazynowym WF-MAG… Była co prawda możliwość zakupu, ale w cenie ok. 2000 zł. Projekt graficzny – ok. 2500 zł, prace programistyczne (cięcie i wdrożenie) – ok. 8000 zł. Każda dodatkowa wdrożona funkcjonalność – oczywiście płatna.
Nie ukrywam, że dostaliśmy również oferty na 2500 zł za cięcie i wdrożenie grafiki, jednak jestem przekonany, że w tym budżecie nie byłoby to możliwe. Kosztowałoby to np. dodatkowy czas i energię na opisywanie poprawek przez programistów. Jestem przekonany, że sklep byłby efektem kompromisów, pomiędzy moim zaangażowaniem a umiejętnościami i wiedzą programistów, przedstawiających tą ofertę.
Kiedy padła decyzja, by spróbować czegoś innego? Początkowo chcieliśmy uruchomić sklep samodzielnie, wykorzystując podstawowy szablon, jednak nie udało się nam uzyskać zadowalających efektów graficznych. Postanowiliśmy zlecić wykonanie sklepu firmie, ale gdy okazało się, że za layout odpowiadają programiści, zaczęliśmy od wykonania projektu graficznego w innej firmie. Praca nad projektem graficznym trwała ponad 1,5 miesiąca. Po wstępnej wycenie wdrożenia layoutu grafiki przez firmę programistyczną, ostatecznie zrezygnowaliśmy z Presty… Projekt graficzny plus wdrożenie były wycenione na ponad 10 tys. zł netto. Przekalkulowując utrzymanie serwera, opiekę programisty nad poprawnością działania sklepu i ewentualne prace przy awariach, zdecydowaliśmy się na wykup oprogramowanie jako usługi w formie płatnego abonamentu, a przeznaczone środki zainwestowaliśmy zakup nowych produktów i poszerzenie asortymentu dla naszych klientów.
Z perspektywy zdobytych doświadczeń możemy przyznać, że straciliśmy dużo czasu i energii na nieudaną próbę uruchomienia sklepu na PrestaShop. Dużo większy pożytek mielibyśmy, gdybyśmy nasze siły skierowali na początku na marketing i poprawienie organizacji pracy.
Przejście na SaaS bolało? Najbardziej dotkliwa była migracja. W PrestaShop kod HTML z opisem produktu był zapisany od nowego wiersza, natomiast oprogramowanie Shoper, na jakie przeszliśmy, wymagało zapisu kodu w jednej linii ciągłej. Gdyby nie te opisy, cała operacja uruchomienia sklepu wraz z testami zajęłaby do pięciu dni. Wszystkie czynności wykonaliśmy samodzielnie, a ewentualne niejasności były konsultowane z pomocą techniczną, która naprawdę nam pomogła. Obecny wygląd sklepu to podstawowy darmowy layout dostarczany wraz z oprogramowaniem Shoper, dostosowany do profilu naszej branży. Początkowo zakładaliśmy jego zmianę w ciągu kilku miesięcy od uruchomienia, jednak jak to często bywa – doszły nam dodatkowe obowiązki i zabrakło czasu na zmianę grafiki.
Czyli SaaS nie tyle nawet nie gryzie, co wręcz się opłaca? Pierwotnie planowaliśmy po opłaconym okresie abonamentowym wykupić licencję na własność i przenieść ją na własny serwer, jednak ilość zmian wprowadzonych w oprogramowaniu przez Shoper oraz stabilność działania serwerów sprawia, że powoli odchodzimy od tego pomysłu. Chcemy uniknąć sytuacji, w której coś przestanie działać i będziemy musieli na własną rękę naprawiać awarię sklepu. Z tego powodu przecież zrezygnowaliśmy z Presty.
Przeczytaj także:
☞ Próbujemy Presta Shop – sprawdź, jak wyglądał test oprogramowania open source