rubes roobenswear moda

Roobenswear – przykład biznesu będącego zabawnym połączeniem sztuki ze śląskim poczuciem humoru – produkuje właśnie nową kolekcję uwielbianych przez Polaków ubrań. Wkrótce do kupienia w sklepie pracującym na platformie Shoper.

Wszystko wzięło się od memów, które Mateusz Ledwig, pomysłodawca całego zamieszania, zaczął publikować na Facebooku. Pochodzi z Piekar Śląskich, ale pracuje w branży reklamowej w Warszawie – do jednego ze zleceń szukał kiedyś fajnych grafik i tak natknął się na obrazy flamandzkiego malarza, Rubensa. Do obrazów dołożył zabawny komentarz, wrzucił do sieci i… poszło. Zaczął produkować takich memów coraz więcej, a jego telefon zaczął go informować o coraz większej liczbie kliknięć, lajków i udostępnień. Kwestią czasu było tylko przerodzenie tego pomysłu w coś więcej niż jedynie internetową zajawkę.

– Jakość była dla mnie priorytetem – wspomina pomysłodawca fanpage’u Rubens Był z Bytomia i marki Roobenswear. – Nie ukrywam, że proces przygotowania pierwszej kolekcji zajął mi trzy razy więcej czasu niż zakładałem na początku. Na co dzień zajmuję się obsługą marketingową globalnej marki sportowej. To przyzwyczaja do pewnego standardu pracy i szybkiej wymiany informacji z partnerami biznesowymi. Produkcja ubrań, realizacja nadruków to całkowicie inny świat. Moim zdaniem na polskim rynku jest jeszcze bardzo mało firm, które bazują na nowych standardach współpracy, a co za tym idzie, wiele firm produkcyjnych nadal ma problem z komunikacją z klientem, planowaniem pracy i przede wszystkim z deadline’ami. Co jest frustrujące najbardziej, kiedy fani marki czekają na nowe produkty, a ja nie mogę się doczekać, by im je przedstawić.

Rubens z Bytomia Mem
Kilka z memów Rubensa z Bytomia (źródło: facebook.com/rubensZbytomia)

Koszulki Roobenswear można spotkać na targach mody i nawet festiwalach z muzyką, na których organizuje się strefy fashion – jak choćby dzieje się to na festiwalu Nowa Muzyka w Katowicach. Głównym kanałem sprzedaży jest jednak internet i sklep internetowy dostępny pod adresem www.roobenswear.com – naturalne zdaniem Mateusza miejsce, by sprzedawać produkty promowane, zwłaszcza za pomocą memów, w internecie.
– Uważam, że dystrybucja i sprzedaż zależy od sektora rynku, w jakim obraca się dana marka. Moja firma wywodzi się z mediów społecznościowych i dzięki nim zyskała bardzo dużą popularność, więc internet jest dla mnie naturalnym kanałem dystrybucji. A przy wielu udogodnieniach, takich jak krótki czas realizacji zamówienia czy możliwość zwrotu lub wymiany towaru, sprzedaż detaliczna offline staje się coraz mniej atrakcyjna. Klientom, którzy wolą jednak zobaczyć, dotknąć, przymierzyć produkt, zanim go kupią, oferuję możliwość osobistego odbioru zamówionych produktów na terenie Śląska.

Właśnie, Śląsk. Czy tu aby nie chodzi o żarty z tego regionu Polski? W jednym z udzielonych wywiadów Mateusz mówił, że absolutnie nie tędy droga. Pomysł miał być zabawny, ale nie szyderczy. Od początku miał promować śląskość na zewnątrz. A jak widać po popularności obrazków z Rubensem i chętnie wklejanych na Facebooku zdjęciach klientów w koszulkach Roobenswear, to się mu dziś raczej udaje. Przy takich projektach jak ten wyraźnie widać, że dobry pomysł z pomocą internetu i odrobiną szczęścia, sprzeda się świetnie.

– Niewątpliwym plusem działania w internecie jest możliwość precyzyjnego dotarcia z ofertą do mojej grupy docelowej. Fani zresztą wiedzą, gdzie mogą znaleźć interesujące ich produkty – to działa w dwie strony. Od strony biznesu bardzo cenię sobie jasne, łatwo mierzalne wyniki sprzedaży i mocne ułatwienie logistyczne poprzez integrację z systemem faktur i obsługi transportu. Nie chciałbym mówić o wadach, bo akurat moja marka jest prawie w stu procentach online’owa i dostrzegam ich bardzo mało. Widzę po prostu pewną różnicę pomiędzy bezpośrednim kontaktem z klientem a obsługą online. Nieocenioną wartością są dla mnie rozmowy z moimi odbiorcami podczas spotkań autorskich, targów, eventów. Takie momenty są bardzo inspirujące i zawsze wracam po nich do domu z głową pełną nowych pomysłów – podkreśla Mateusz.

Pytany natomiast o najważniejsze kanały promocji marki, zdecydowanie stawia na Facebook i Instagram. Choć zastrzega: – Jeszcze w tym roku komunikacja marki przejdzie dużą rewolucję i będzie wspierana dodatkowym kanałem, ale na tym etapie nie chciałbym jeszcze zdradzać mojego pomysłu.

Roobenswear strona sklepu

OK, a co mógłby doradzić ludziom, którzy chcieliby sprzedawać w internecie, tak jak on? Ważny jest pomysł, ważny produkt finalny, ale co trzeba zrobić, żeby przetrwać w e-handlu dłużej niż jeden sezon?
– Uważam, że przede wszystkim trzeba mieć pomysł, badać rynek i weryfikować potencjał swojej idei z rzeczywistością – podpowiada – Najważniejsza jest dla mnie idealna obsługa klienta, przede wszystkim „ludzka”. Nie wyobrażam sobie traktowania moich odbiorców według jednego stworzonego schematu. Do każdego zapytania, prośby podchodzę indywidualnie i staram się pomóc. Tak samo jest z wprowadzaniem nowej kolekcji, będzie ona odpowiedzią na to, czego oczekują fani profilu „Rubens był z Bytomia”.

Chcesz sprzedawać tak jak Roobens i Mateusz? Weź udział w konkursie i wygraj profesjonalny sklep internetowy na własność! Tutaj szczegóły.